- Sytuacja jest poważna - mówił Józef Ramlau, Wicewojewoda Kujawsko-Pomorski podczas ostatniego w 2019 roku posiedzenia Zespołu Doradczego Wojewody ds. Wsi i Rolnictwa. W ten sposób odniósł się do walki z wirusem ASF-u, który zbliżył się do woj. kujawsko-pomorskiego nie tylko od strony wschodniej i północno-wschodniej, ale także od Wielkopolski, gdzie niedawno wykryto tę chorobę. Przypomniał, że nie wolno lekceważyć zagrożenia, bo skutki ekonomiczne mogą być opłakane.
Podobnie uważa Jerzy Dymek, Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii, który przedstawił aktualną sytuację w związku z rozprzestrzenianiem się choroby ASF.
Jego zdaniem świadomość rolników jest coraz większa, ale niektórzy wciąż lekceważą zalecenia dotyczące np. rejestracji osób wchodzących czy wjeżdżających na teren gospodarstwa. - A przecież do tego wystarczy tylko kartka i długopis! - podkreślił Jerzy Dymek.
Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, rolnik z Radzicza, zgłosił wątpliwość dotyczącą tego obowiązku: - Czy prowadzenie rejestru ma sens? Nie jestem przekonany, by był on aż tak niezbędny, jeśli często nie są tam wpisywane wszystkie osoby wchodzące lub wjeżdżające do gospodarstw.
Jednak doktor Dymek przekonywał, że przestrzeganie wszystkich zaleceń dotyczących bioasekuracji ma sens, ponieważ to nie jest już tylko walka z wirusem, ale wojna. A stawka jest wysoka.
Uczestnicy spotkania zauważyli, że także kujawsko-pomorscy producenci trzody chlewnej cieszyli się z tego, iż w związku z ASF-em w Chinach, poszerzyły się rynki zbytu dla polskiej wieprzowiny, a ceny w skupach wzrosły. Jednak rozprzestrzenianie się tej choroby w naszym kraju, może doprowadzić do spadku cen wieprzowiny a tym samym do spadku opłacalności produkcji. Kłopoty mogą dotknąć także pośredników, właścicieli punktów skupu trzody, ubojni, przetwórni a nawet sklepów.
Senator Józef Łyczak zauważył, że w walce z ASF-em zapewne pomoże przygotowywana specustawa.
