Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrzebny świński plan. Na ratunek polskiego schabowego

lucyna.talaska@..., Lucyna Talaśka-Klich
Mięso świń rasy puławskiej jest coraz bardziej cenione na polskim rynku. Jednak, jeśli przetwórca nie poda wyczerpującej informacji np. na opakowaniu, to klient nie będzie wiedział, co kupuje
Mięso świń rasy puławskiej jest coraz bardziej cenione na polskim rynku. Jednak, jeśli przetwórca nie poda wyczerpującej informacji np. na opakowaniu, to klient nie będzie wiedział, co kupuje Lucyna Talaśka-Klich
Producenci trzody chlewnej wystąpili o pomoc, ale czekają na kompleksowe rozwiązania związane z produkcją prosiąt i polskim materiałem genetycznym.

 

- Od czterdziestu lat zajmuję się produkcją trzody chlewnej, a od dwudziestu pięciu lat hodowlą  zarodową świń pbz - mówi Waldemar Kalisz, rolnik z Kijewa, (woj. kujawsko-pomorskie). - Dziś sytuacja polskich rolników nie jest dobra, bo przegrywamy z niezdrową konkurencją ze starej części Unii Europejskiej. Owszem, potrzebujemy doraźnej pomocy, ale przede wszystkim kompleksowych rozwiązań. 

 

Więcej osób będzie mogło sięgnąć po pomoc na inwestycje

Minister Krzysztof Jurgiel: - W Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi trwają prace nad przygotowaniem programu rozwoju rynków rolnych w Polsce. Jedną z jego części będzie program rozwoju rynku wieprzowiny. Moim celem jest wypracowanie klarownej koncepcji długofalowego rozwoju krajowego sektora rolno-żywnościowego, uwzględniającego sektor produkcji wieprzowiny.  Chcę, aby ten program zapewnił warunki do odbudowy pogłowia świń oraz zwiększenia konkurencyjności polskiego rynku wieprzowiny na europejskim i światowym rynku. Na obecnym etapie prac można powiedzieć, że wśród propozycji działań chcemy wskazać na takie, które ułatwią budowę nowych obiektów, zmniejszą obciążenia administracyjne, ale też takie działania, które poprawią konsolidację sektora. 

W Polsce ubywa świń, przybywa kur i owiec. Sprawdź, ile ich mamy

 

Minister rolnictwa przypomina, że Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 przewiduje wsparcie produkcji prosiąt: - Beneficjent może otrzymać na ten cel do 900 tys. zł. Niedawno przyjęta została decyzja Komisji Europejskiej zatwierdzająca zmiany w tym Programie. Jedną z nich jest zwiększenie z 200 do 250 tys. euro maksymalnej wielkości ekonomicznej gospodarstw, uprawnionych do składania wniosków o wsparcie produkcji prosiąt. Pozwoli to na rozszerzenie grona potencjalnych beneficjentów działania.

 

Wahania w „świńskim” cyklu 

-  Przyszłość produkcji trzody chlewnej w Polsce jest poważnym złożonym problemem o wielowątkowym podłożu i nie zawsze zidentyfikowanych właściwie konsekwencjach - uważa  prof. dr hab. inż.  Damian Knecht, kierownik Zakładu Hodowli Trzody Chlewnej na Wydziale Biologii i Hodowli Zwierząt Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu: - Ten najistotniejszy kierunek produkcji zwierzęcej w kraju jest jednym z trudniejszych rodzajów działalności rolniczej. Jest najczęściej połączeniem produkcji roślinnej (pasze) i zwierzęcej (złożona technologia), który po pierwsze opiera się na ryzyku związanym z klimatem, plonowaniem oraz wykorzystaniem potencjału biologicznego  samych zwierząt, tj. kilku grup produkcyjnych knurów, loch, prosiąt, warchlaków i tuczników o innym przeznaczeniu użytkowym, czyli odmiennych uwarunkowaniach produkcji.

 

Profesor Knecht dodaje, że  producenci trzody chlewnej jako klasyczni z kolei uczestnicy gry rynkowej, oferują produkty, które podlegają konfrontacji z konkurencją zarówno krajową, jak i zagraniczną. Dynamika sytuacji w produkcji trzodowej opiera się na wahaniach cyklicznych związanych z cenami zbóż, podażą i cenami żywca w skupie zwanych cyklem „świńskim”. Wymienione przeze mnie trudne uwarunkowania w produkcji potęgują występujące incydentalnie, ale z konsekwencjami trwającymi czasami kilkadziesiąt miesięcy wydarzenia typu pomór świński, czy embargo rosyjskie na mięso. Rozdrobnieni producenci świń w Polsce, których potencjał produkcyjny/konkurencyjny jest niski przez okresy wielu miesięcy pozostają w bilansie kalkulacyjnym poniżej progu dochodowości. 

Strefę AGRO znajdziesz na Facebooku - dołącz do nas! 

 

- Na poziomie, który pokrywał koszty produkcji polscy producenci trzody sprzedawali świnie w 2013 roku - uważa dr Jan Biegniewski, wiceprezes  Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS. - Wtedy dostawali za tucznika średnio 648 zł, w 2014 roku było to już tylko 570 zł, a w 2015 roku - zaledwie 485 zł. Zatem biorąc pod uwagę liczbę ubijanych świń, można oszacować, że w 2014 i 2015 roku polscy rolnicy dostali o ok. 5 miliardów złotych mniej. 

 

Na Wolnym rynki słabsi przegrywają

Prof. Knecht: -   Często ekonomiści twierdzą, że nie ma nic lepszego niż wolny rynek, i takie są konsekwencje uczestnictwa w nim, słabi przegrywają, ci więksi, lepiej radzący przetrwają. To nie cała prawda, rolnictwo, branża zwierzęca nie jest klasycznym sektorem o typowych uwarunkowaniach, jak np. sektor finansowy. Popyt krajowy na mięso ustabilizowany mimo drobnych wahnięć od wielu lat, ma charakter strategiczny dla Polaków jako narodu, kontekst podażowy, czyli tysiące producentów, byt ich  rodzin to kontekst społeczny. I mój osobisty stosunek jako osoby wspierającej doskonalenie metod chowu i hodowli świń od  prawie 30 lat; mamy z jednej strony powody do dumy, nasze rasy pbz, wbp to jakościowo europejski standard. Wielu producentów to nowocześni rolnicy, bez kompleksów sprzedający znakomity materiał zarodowy albo tuczniki nie ustępujące duńskim, czy niemieckim. Musimy wspierać ich, sektor, wspomagać integrację nie tylko poziomą, bo są świetne grupy producentów, ale starać się zrobić więcej! Dla odbudowy pogłowia loch i stymulowania produkcji prosiąt. 

 

Jego zdaniem opracowana strategia przy udziale POLSUS-a  jest merytorycznie dobra, ale możemy nie doczekać osiągnięcia jej docelowych efektów: - Trzeba rozszerzyć dyskusję, nawet o charakterze społecznym, aby uświadomić nowym władzom, dramatyzm tego sektora. Należy zweryfikować efektywność systemu dopłat, wykorzystania środków np. do produkcji prosiąt i pilnie bronić statusu samowystarczalności żywieniowej. Kilka milionów odchowywanych prosiąt między innymi na tuczach kontraktowych to ścieżka donikąd. Nasi rolnicy potrafią produkować w cyklu zamkniętym i mamy rasy o najwyższym potencjale hodowlanym i użytkowym. Trzeba o tych zagadnieniach dalej mówić, dyskutować i działać. Ludzie nauki, zootechnicy i weterynarze, władze POLSUS-a, pracownicy Instytutu Zootechniki, branżowcy, rolnicy powinni dalej szukać zrozumienia u decydentów, lobować, integrować się w imię produkcji trzody chlewnej naszych aspiracji i tradycji. 

 

Postawić na rodzime rasy

- Warto postawić na polską tradycję, a nie na przemysłowy chów - uważa Marek Sawicki, poseł, były minister rolnictwa. - I na świnie ras takich jak np.: pbz, wbp czy puławska, żywione w większym stopniu polskim źródłem białka, ziemniakami. Warto stworzyć krajowy system jakości, w którym można by sprzedawać takie mięso. Konsumenci już dorośli do tego, by za wieprzowinę lepszej jakości zapłacić więcej. Takie mięso mogłyby przerabiać mniejsze zakłady mięsne. 

 

Zdaniem Sawickiego nawet producenci mniejszych partii trzody powinni się jednoczyć, tworzyć grupy producenckie, bo „sposobem chałupniczym” niewiele będą mogli zdziałać.

- To alternatywa raczej dla mniejszych producentów trzody - dodaje Jan Biegniewski, wiceprezes  Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS. - Szczytne idee, pobożne życzenia - oby się spełniły. Dziś łatwiej dogadać się nam z przedstawicielami dużych sieci handlowych, niż z przetwórcami. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska