Kilińskiego jest jednokierunkową ulicą w centrum Golubia-Dobrzynia. U jej wlotu stoi odpowiedni znak. Niestety, nie każdy zwraca na niego uwagę.
- Mieszkam niedaleko i niejeden raz widziałem, jak kierowcy jeżdżą pod prąd - mówi pan Grzegorz. - Owszem, znak jest, ale nie rzuca się w oczy.
Miejscowi wiedzą, jak poruszać się po ulicy, ale przyjezdni mają z tym kłopot. - Zwłasza w okresie letnim, kiedy przyjeżdżają do nas turyści, problem staje się widoczny - mówi Krystian Kozłowski. Razem z Wiolettą Kozłowską pracuje w pizzerii na Kilińskiego, ma więc dobry ogląd sytuacji.
- Takie sytuacje zdarzają się często - przyznaje. - Kierowcy wjeżdżają, po czym zawracają na parkingu pobliskiej restauracji i wyjeżdżają pod prąd.
Dlatego mieszkańcy apelują o dodatkowy znak. Problem ten poruszono nawet na sesji Rady Miasta. - Postaramy się, żeby znak zakazujący zawracania jak najszybciej stanął w tym miejscu - obiecał Roman Tasarz, burmistrz miasta.