Energa Toruń - Basket Gdynia 96:86
ENERGA: Tłumak 28 (5), Cain 20, 14 zb., Morris 15 (3), Gajda 15 10 as., Adamowicz 13 (1) oraz McBride 5 (1), Szczepanik 0, Radomska 0, Iwaszczanka 0.
BASKET: Swords 32, 11 zb., Montgomery 16 (2), Skerović 6 (1), 9 zb., 12 as., Jakubiuk 2, Miłoszewska 1 oraz Grigalauskyte 17 (2), Rembiszewska 10, Podgórna 2, Puss 0.
To niezwykle cenne zwycięstwo. Basket ostatnio grał wyśmienicie i zaczął zagrażać "Katarzynkom" w tabeli. Porażka mogła zepchnąć toruński zespół w okolice 8. miejsca na koniec rundy zasadniczej.
To była prawdziwa wymiana ciosów na parkiecie. Jako pierwsze uderzyły gdynianki, po serii 7:0 na początku 2. kwarty wygrywały 36:26. To była największa różnica, ale w sumie Basket prowadził aż przez ponad 32 minuty.
Dlaczego więc przegrał? Bo Energa miała Emilię Tłumak. Kapitan drużyny przypomniała sobie najlepsze lata, gdy była czołowym strzelcem ligi. W sobotę trafiła 11 z 18 rzutów z gry (z tego 5/10 za 3), do tego miała po 4 zbiórki i asysty oraz 2 przechwyty.
Odrabianie strat nie było jednak proste: jeszcze pod koniec 3. kwarty Basket prowadził znowu 10 punktami (53:63). Dopiero w 34. minucie po akcji świetnych po przerwie Darxii Morris (asysta) i Weroniki Gajdy (trafienie) był remis 72:72. W dodatkowym czasie gry trzy razy z dystansu trafiła Morris, co ostatecznie odebrało wolę walki gdyniankom.
Oprócz Tłumak warto także wyróżnić Kelley Cain. Środkowa zaliczyła ósme (!) double-double w 11 meczu tego sezonu i to ona trafiła do kosza w ostatniej akcji regulaminowego czasu gry na dogrywkę.
Dobrą informacją dla toruńskich kibiców był powrót do gry Julie McBride. Amerykanka wciąż szuka formy strzeleckiej po kontuzji (1/9 z gry), ale jej 8 asyst miało spory udział w zwycięstwie.