Tam burmistrz Roman Tasarz złożył apelację po tym, gdy w czerwcu sąd pierwszej instancji uznał go winnego mobbingu i niesłusznego zwolnienia pracowniczki. Zasądził też łącznie 42 tys. zł odszkodowania.
I właśnie to odszkodowanie stało się głównym powodem, dla którego sąd drugiej instancji przychylił się do apelacji burmistrza. W czym problem?
Przeczytaj także:Spór między Tasarzem a Kwiatkowskim zaostrza się. Afera taśmowa w Golubiu-Dobrzyniu?
Otóż zgodnie z kodeksem pracy odszkodowanie to nie to samo, co zadośćuczynienie. O to pierwsze pracownik może się ubiegać, gdy na skutek mobbingu rozwiązał umowę o pracę. Zadośćuczynienie natomiast przysługuje mu, gdy mobbing wywołał rozstrój zdrowia. Reguły przyznawania obu regulują osobne przepisy.
- Sąd rejonowy nie wskazał dokładnie, na który z paragrafów się powołuje - wyjaśniała sędzia Jarosz-Czarcińska, uzasadniając wczoraj swój wyrok. - Doszło do sprzeczności między sentencją wyroku, w której mówi się o odszkodowaniu, a uzasadnieniem wyroku, gdzie mowa jest o zadośćuczynieniu.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Teraz proces zacznie się od początku. Dodatkowo sąd rejonowy będzie musiał też przesłuchać trzech świadków, którzy mieli składać wczoraj zeznania przed sądem okręgowym w Toruniu.
Wiadomości z Golubia-Dobrzynia
Czytaj e-wydanie »