- Siedział na pufie, odwrócił się i wbił nóż w Daniela - nastolatka opisuje zachowania Jana R., znanego jako "Czaki".
- Daniel Z. już wtedy nie żył? - Mieczysław Oliwa, sędzia prowadzący sprawę zapytał dziewczynę.
Mord przy Dworcowej. Chłopak z "poprawczaka" na Dolnym Śląsku, mówi, że widział zbrodnię
- Już poprzedniego wieczora Dariusz S. mówił, że Daniel jest martwy, bo ma zimną głowę.
Sędzia zapytał o reakcję pozostałych świadków koszmaru, jaki rozegrał się 19 grudnia 2010 roku w kamienicy przy ul. Dworcowej w Bydgoszczy.
- Co robili pozostali? Nic, śmiali się i pili - po chwili zastanowienia mówi Natalia.
Warto zaznaczyć, że wczoraj Natalia Z. zeznawała już kolejny raz w tej sprawie. Sąd wezwał ją na świadka, by zweryfikować dotychczasowe oskarżonych: Jana Z., Jana R. i Dariusza S.
Dramat 28-letniego Daniela Z. trwał kilka dni. Według śledczych bydgoskiej prokuratury, który przygotowali akt oskarżenia, mężczyźni mieli więzić ofiarę w mieszkaniu Jana Z.
Morderstwo przy Dworcowej. Zabójca skakał po ofierze?
A wszystko zaczęło się od alkoholowej libacji z udziałem między innymi bezdomnych, zwykle przebywających na bydgoskim dworcu PKP.
Co w tym towarzystwie robiła wówczas 16-letnia Natalia? Sama twierdzi, że była wcześniej związana z Karolem, synem 58-letniego Jana Z.
- Byłem opiekunem bezdomnych - wyznał na jednej z wcześniejszych rozpraw Z. - Co nie zmienia faktu, że Daniel zginął właśnie w moim mieszkaniu.
Podobno między mężczyznami pijącymi alkohol doszło do sprzeczki o niewielką sumę pieniędzy. Z kolei jeden z obrońców występujących w sprawie nieoficjalnie przyznaje, że zabójstwo mogło mieć podłoże seksualne.
Martwego Daniela Z. znaleziono rankiem 20 stycznia na saniach porzuconych kilkadziesiąt metrów od kamienicy, w której dokonała się jego kaźnia. Biegli doliczyli się kilkudziesięciu obrażeń - to skutek m.in. uderzeń butelką, kopania. Według Natalii Z. sprawcy dyskutowali jak pozbyć się ciała - wrzucić do rzeki, czy poćwiartować je.
Oskarżonym za zabójstwo dokonane ze szczególnym okrucieństwem grozi nawet dożywocie.
Proces trwa.
Czytaj e-wydanie »