Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Aleksander Araszkiewicz, psychiatra z Bydgoszczy: - Ta tykająca bomba przychodzi do domu i zaczyna być agresywna

Grażyna Rakowicz
- Przychodzą do mnie pacjenci - zarówno kobiety jak i mężczyźni, młodzi i starsi, którzy na co dzień są agresywni i sobie z tym nie radzą. Mówią na przykład: "Wchodzę do domu i wrzeszczę na swoje dzieci, a przecież bardzo je kocham", "Jestem nieznośny i agresywny, wobec mojej żony", "Ciągle mam pretensję do męża"... - mówi prof. dr hab. n. med. Aleksander Araszkiewicz, konsultant wojewódzki ds. psychiatrii, Centrum Zdrowia Psychicznego "Łaźnia Miejska" w Bydgoszczy.
- Przychodzą do mnie pacjenci - zarówno kobiety jak i mężczyźni, młodzi i starsi, którzy na co dzień są agresywni i sobie z tym nie radzą. Mówią na przykład: "Wchodzę do domu i wrzeszczę na swoje dzieci, a przecież bardzo je kocham", "Jestem nieznośny i agresywny, wobec mojej żony", "Ciągle mam pretensję do męża"... - mówi prof. dr hab. n. med. Aleksander Araszkiewicz, konsultant wojewódzki ds. psychiatrii, Centrum Zdrowia Psychicznego "Łaźnia Miejska" w Bydgoszczy. unsplash.com
Ta tykająca bomba przychodzi potem do domu i zaczyna być agresywna wobec swoich najbliższych. A dlaczego wobec nich, dlaczego najczęściej w domu? Bo w nim, tak naprawdę nikt takiej osobie nie zagraża i - w jego rozumieniu, może ona sobie wówczas pozwolić na więcej… Natomiast w pracy, w sytuacji stresowej taka osoba nie odważy się być tak agresywna wobec swojego przełożonego, bo ma świadomość tego, że może ją na przykład stracić - mówi w rozmowie z „Gazetą Pomorską” prof. dr hab. n. med. Aleksander Araszkiewicz, konsultant wojewódzki ds. psychiatrii, Centrum Zdrowia Psychicznego „Łaźnia Miejska” w Bydgoszczy.

Jak często przychodzi do pana profesora pacjent czy pacjentka i mówi „Jestem coraz bardziej agresywny, agresywna" i prosi o pomoc?
Niestety – tak jest coraz częściej. Przychodzą do mnie pacjenci - zarówno kobiety jak i mężczyźni - młodzi i starsi, którzy na co dzień są agresywni i sobie z tym nie radzą. Mówią na przykład: „Wchodzę do domu i wrzeszczę na swoje dzieci, a przecież bardzo je kocham”. „Jestem nieznośny i agresywny, wobec mojej żony”. „Ciągle mam pretensję do męża” …

Dlaczego wobec swoich najbliższych?
Bo taka osoba, każdego dnia jest cały czas otoczona sytuacjami, w których nie radzi sobie ze stresem. Na przykład w pracy. I gdy potem ta, tykająca bomba przychodzi do domu to zaczyna być agresywna wobec swoich najbliższych.

A dlaczego w domu?
Bo w domu, tak naprawdę nikt takiej osobie nie zagraża i - w jej rozumieniu, może ona wówczas pozwolić sobie na więcej… Natomiast w pracy, w sytuacji stresowej taka osoba nie odważy się być tak agresywna wobec swojego przełożonego, bo ma świadomość tego, że może ją po prostu stracić. Wobec współpracowników także, bo utraci swoją ciężko wypracowaną pozycję i zostanie, choćby mentalnie zdegradowana. Dlatego przenosi tę swoją złość, agresję, którą ma do przełożonego albo do innych współpracowników czy do niepomyślnej dla niej sytuacji, wprost do domu. Wchodzi do niego i już od progu „warczy”. To jest bardzo prosty mechanizm…

Ale ta nękająca dajmy na to, żona może któregoś dnia zabrać dzieci i się wyprowadzić…
A właśnie i tu jest kolejny problem, dlatego ten agresywny pacjent trafia do mnie i mówi: „Ta żona i dzieci niczemu nie są winne. Przychodzę do pana, bo już sobie z tą agresją nie radzę”. „Przychodzę, bo dla najbliższych mam tylko złość”. A czym jest ta agresja, ta złość? Jest reakcją na „Walcz albo uciekaj”. Skoro taki pacjent nie był w stanie zawalczyć w swojej pracy, czyli tam, gdzie ten stres go dopadał albo – z różnych przyczyn, nie mógł przed nim uciec, no to przenosi go w sobie w to – jak sądzi, bezpieczne miejsce, czyli do domu. Według niego, tu może tę „bombę” wrzucić, bo w tym domu - tak naprawdę, często nie ponosi żadnych konsekwencji takiego swojego zachowania. A przychodzi do mnie, bo nie chce już takim być.

I co pan profesor w takiej sytuacji robi?
Jestem lekarzem psychiatrą, więc często - poza udzielaniem rad, zalecam swoim pacjentom również stosowanie nowoczesnych leków przeciwdepresyjnych, które obniżają poziom ich stresu. Ale głównie wspólnie pracujemy, nawet miesiącami. Uczymy się m.in. dystansu do tych stresowych sytuacji. Tego, jak sobie radzić, jak zarządzać tymi emocjami, aby nie dochodziło do agresji. Żeby ta osoba mogła spokojnie ze swoją rodziną zjeść obiad… Ten dystans jest potrzebny i bardzo ważny, bo jak siedzę w „kociołku” to wszędzie jest mi gorąco. A jak z niego wyjdę, to mam perspektywę i widzę, co się wokół tego „kociołka” dzieje i mogę bardziej panować nad swoimi emocjami. Oczywiście, nie zawsze taka terapia kończy się powodzeniem, to jest też kwestia indywidualnych predyspozycji danej osoby.

Widać wyraźnie – co pan profesor potwierdza, że mamy wokół siebie coraz więcej agresji... Dlaczego?
Bo cały czas toczy się wojna w Ukrainie, a jeszcze wcześniej była pandemia… Do tego dochodzą stresy życia codziennego, zawodowego czy społecznego no i to tempo życia – myślę, że wszystko to buduje napięcie, które w nas notorycznie występuje. Efektów tych sytuacji – jako psychiatra, doświadczam w mojej pracy cały czas. Mam coraz więcej pacjentów nie tylko z lękami, agresją, ale i z depresją.

Lęk, agresja, depresja… Często, ogarnięty takim stanem człowiek eksploduje nie tylko werbalnie. Jest nawet niebezpieczny.
Pamiętajmy, że lęk czy agresja jest efektem dłuższego napięcia, poczucia stałego zagrożenia. Zwykły pies, który jest atakowany to najpierw się boi a potem atakuje – takie jest charakterystyczne zachowanie w samoobronie. Podobnie reaguje człowiek. Bojąc się czegoś, nie radzi sobie z tymi negatywnymi emocjami, dlatego staje się agresywny i eksploduje. W psychiatrii taki stan nazywamy „dysforycznym”. Niestety, ten wysoki poziom lęków i agresji widać też u dzieci czy młodzieży, na przykład w szkołach. Ta opinia wynika i z moich obserwacji. Wyraźnie widać izolowanie się grup tych młodych ludzi, brak właściwych oraz bezpośrednich kontaktów między nimi - w tej sferze dominują przede wszystkim elektroniczne media. Do tego dochodzi powszechny hejt, który jest dla mnie w tej chwili ogromnym zaskoczeniem. To wszystko decyduje o tym, jacy oni będą, gdy dorosną.

Jak rozmawiać z agresywną osobą, jaką postawę wobec niej przyjąć?
Na pewno nie taką jaką ona prezentuje, czyli nie agresywną, co może być trudne. Ale należy starać się wysłuchać taką osobę, aby przedstawiła powód swojego zachowania. Raczej nie udzielać rad, czego też unikamy w psychoterapii. Głównie słuchamy… W ten sposób dajemy temu agresywnemu człowiekowi czas, tym samym możliwość skonfrontowania swoich negatywnych zachowań.

A wspomniana depresja, na ile jest dzisiaj obecna wśród nas?
Nie ma teraz dokładnych badań, jak wzrosła liczba osób z depresją w naszym społeczeństwie, ale w pracy zawodowej doświadczam jej dużego wzrostu. I to nie tylko wśród nastolatków, ale też wśród osób dorosłych. W odróżnieniu od lęku czy agresji, depresja jest objawem klinicznym – charakteryzuje się smutkiem, przygnębieniem, rezygnacją, wycofaniem czy izolacją. Choć i tutaj – o czym nie należy zapominać, może nastąpić takie dynamiczne, agresywne eksplodowanie osoby w niej będącej...

od 7 lat
Wideo

Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska