Komendant policji mówił, że jest dobrze, a mieszkańcy wytykali problemy.
Komendant powiatowy policji Krzysztof Bodziński zapewniał, że Gostycyn to gmina spokojna. Nikt tu nikogo nie zamordował, poważniejszych przestępstw też nie zanotowano_. _Radni mieli jednak wiele pytań i zastanawiali się dlaczego - skoro jest tak dobrze, jak mówią statystyki, jest tak źle?
- Na naszej prusieckiej stacji mienie kolejowe się ulatnia, bo złomiarze są coraz aktywniejsi - wytykał Jan Misiak i przypominał, że do obsadzenia w gostycyńskim komisariacie są wakaty.
O narkomanię wśród młodzieży pytał Jerzy Kądziela. - Może podać dane szkołami? Klasami?
Ryszard Kielbratowski grzmiał, że dzieciaki na rowerach szaleją na kortach do oporu i przydałyby się patrole. - Od razu do izby dziecka - _proponował. - _I rodziców ukarać mandatem. Kielbratowski przypomniał, że mieszkańcy narzekają na rowerzystów jeżdżących po chodnikach, którzy nawet znaku nie dadzą, więc nie każdy zdąży uskoczyć.
- Młodzież pali gumę, czyli po prostu samochodowe safari sobie urządza, jeżdżąc tam, gdzie nie ma progów zwalniających - przypominała Helena Ciżmowska. A Andrzej Kłos pytał, jakie są szanse na suszarkę dla policji, czyli miernik prędkości. - Zbliża się sezon letni i turyści - przypomniał.
Komendant zapewnił, że wakatów w Gostycynie już nie ma, bo zatrudniono młodych ludzi, którzy teraz są na szkoleniu i na początku lipca pojawią się w gminie. A szef posterunku Jacek Kłosowski jest pełniącym obowiązki tylko ze względów formalnych - na chorobowym jest osoba, która to stanowisko zajmuje. - Laweciarzy z wózkami mamy więcej, gdy ceny złomu idą w górę - _przypominał Bodziński. - Kontrolujemy punkty skupu i sprawdzamy, czy nie ma tam rzeczy z kradzieży. _
Narkotyki w statystyce to tylko czubek góry lodowej, bo cyfry pokazują przestępstwa wykryte, a miernik prędkości kosztuje 30 tys. zł i suma mówi sama za siebie. - Proście o progi zwalniające, one nie chorują i nie chcą podwyżki - mówił.
A poza tym zachęcał do sygnalizowania spraw policjantom i do kontaktu, bo tylko tak można coś zrobić. A jak to jest, gdy wykaże się obywatelską postawę, na własnej skórze przekonała się radna Barbara Kołomyjska i przypomniała komendantowi policyjne korowody, jakie miała z pijanym w trupa kierowcą, który wytoczył się z samochodu po uderzeniu w słup.