Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pruszcz. Wieś z powiatu świeckiego, która postanowiła zostać miastem

Roman Laudański
Roman Laudański
Burmistrz Dariusz Wądołowski wraz z Piotrem Radeckim, przewodniczącym rady miejskiej odsłaniają nowe tablice na urzędzie.
Burmistrz Dariusz Wądołowski wraz z Piotrem Radeckim, przewodniczącym rady miejskiej odsłaniają nowe tablice na urzędzie. Promocja Urzędu Gminy Pruszcz/Alina Malanowska
Rozpoczynali Sylwestra w swojej wsi, a po północy bawili się już w mieście. Pruszcz znalazł się wśród dziesięciu miejscowości w kraju, które stały się miastami.

Na forach internetowych Pruszcza widać więcej głosów zadowolonych z podniesienia statusu Pruszcza niż niezadowolonych. Sołtys Pruszcza, Marian Monasypowicz wspomina, że kiedy na zebraniach sołeckich odbywały się konsultacje, to głosy “za” i “przeciw” miejskości Pruszcza rozkładały się pół na pół.

- Część mieszkańców uważa, że to awans dla miejscowości – mówi Marian Monasypow. - A jednak część ludzi obawia się większych podatków. Inni przekonywali, że Pruszcz to po prostu niewielka wieś. Z kolei mieszkańcy sąsiadujących z Pruszczem wsi wiedzą, że ani na miejskości byłej wsi nie stracą, ani nie zyskają. Ludzie wiedzą, że tu nikt nam niczego nie zabierze, ani nie da.

Zmiany, zmiany, zmiany

- Są zmiany i to historyczne! - nie ukrywa zadowolenia Dariusz Wądołowski, wcześniej wójt, obecnie burmistrz Pruszcza. - Od trzech - czterech lat marzyliśmy o miejskości Pruszcza i pracowaliśmy ciężko, żeby to zrealizować. Udało się!
Burmistrz Wądołowski wspomina, że podczas rozmowy w gronie przyjaciół padło hasło, że Pruszcz właściwie jest już małym miasteczkiem. Powstają nowe drogi, rozwija się budownictwo mieszkaniowe, mają plan zagospodarowania. Ponadto podobno Pruszcz już kiedyś był miastem, posiadał prawa miejskie. Na dodatek spełniali warunki wymagane we wniosku o nadanie praw miejskich. Miejscowość jest zurbanizowana. Powyżej 60 proc. mieszkańców zajmuje się czymś innym niż produkcja rolna. W Pruszczu mieszka 2,7 tys. mieszkańców, a na terenie gminy Pruszcz w sumie jest 20 sołectw, 9,6 tysiąca. W miejscowości jest szkoła, kościół, usługi, urząd gminy, nowoczesna hala sportowa. Wyszło na to, że spełniają warunki.
Burmistrz: - Przeprowadziliśmy konsultacje społeczne, przygotowaliśmy stosowne uchwały, aż w końcu premier Mateusz Morawiecki wręczył nam akt nadania praw miejskich.

Straci czy zyska?

- Często zadajemy sobie pytanie czy Pruszcz jako miasto zyska czy straci – zastanawia się Krzysztof Pardo, mieszkaniec Łowina (gmina Pruszcz). - W czasie referendum było wielu sceptyków, ale myślę, że z czasem prawie wszystko przechyli się na szalę zwolenników. Jak ktoś czegoś nie spróbuje to nic nie zyskuje. Uważam, że był to dobry pomysł, aby starać się o nadanie praw miejskich dla Pruszcza. Jak ktoś przyjeżdża do nas po kilku latach to wstrzymuje oddech ze zdziwienia, że tyle się zmieniło na korzyść. Nowe ulice, ścieżki rowerowe, porządne jezdnie, bardzo rozwinięte budownictwo jednorodzinne, centrum Pruszcza w miarę uporządkowane itd. Kiedyś mieszkańcy Bydgoszczy wybierali tereny do zamieszkania w gminie Osielsko, Dobrcz. Od pewnego czasu zaczynają się budować na terenie naszej gminy, także w Pruszczu. Dużym plusem dla rozwoju będzie także trasa S-5. Zapewne pozyskamy inwestorów co przełoży się na nowe miejsca pracy. Czy trzeba jeździć jak obecnie do Bydgoszczy, aby pracować? Można by podać wiele różnych przykładów na „tak” dla miasta. Wszystko potrzebuje swojego czasu.
Pytanie „po co” zadawał sobie również burmistrz Dariusz Wądołowski. - Gdyby premier Morawiecki podczas nadania praw miejskich dał nam sto milionów i powiedział: kochani, rozwijajcie się, to wniosków o nadanie praw miejskich w całej Polsce pojawiłoby się bardzo dużo. A przecież tego nie ma. Czy zrobiliśmy to dla prestiżu? Promocji? Jak najbardziej. Podczas konsultacji społecznych ludzie dzielili się swoimi obawami. Największą obawą był wzrost podatków: będziemy miastem, to podatki pójdą w górę! Musieliśmy przekonywać, że prawa miejskie nie mają nic wspólnego ze wzrostem podatków.

Obawy i nadzieje

- Zawsze będzie czegoś nam brakować – dodaje Krzysztof Pardo. - Na dzisiaj np. przytulnej kawiarenki czy też restauracji, połączenia autobusowego z Bydgoszczą itd. Także duże zmiany nastąpią, kiedy przez Pruszcz będzie przebiegać szybka kolej. Jakie najczęściej można usłyszeć głosy na „nie”? Odnoszą się one do różnych podatków. Jeśli ktoś chodzi na zebrania, na których są przedstawiciele samorządu, władze miasta i gminy to zapewne zmieniłby zdanie. Wszystko wymaga swojego czasu.
Ponadto ludzie obawiali się, że kiedy Pruszcz stanie się miastem, to wzrosną ceny gruntów. Burmistrz Wądołowski: - Mamy plan zagospodarowania przestrzennego, mamy grunty pod budownictwo mieszkaniowe. Właścicielom gruntów powinno zależeć na wzroście cen. U nas są grunty trzeciej klasy, wymagające odrolnienia, zgody ministerstwa rolnictwa, co oznacza, że one nie są brane pod uwagę dla budownictwa mieszkaniowego. Dzieci rodziców posiadających takie grunty nie wybudują się na nich. A stanie się miastem z automatu odrolniło cały obszar. Zostaje tylko wydzielenie gruntów z produkcji rolnej, a to już inna procedura.

Pruszcz stoi i czeka

Ważnym miejscem Pruszcza jest odnowiony dworzec kolejowy, z którego wielu mieszkańców dojeżdża do pracy lub do szkół m.in. w Bydgoszczy. Docelowo na tej linii pojawić się ma szybka kolej. W przyszłości chcieliby zatrzymać pociągi pospieszne, które teraz nie zatrzymują się w Pruszczu, by wreszcie mieszkańcy mogli z nich korzystać.

- Łatwiej będzie rozmawiać z przewoźnikiem, kiedy będziemy miastem – przekonuje burmistrz. Jednak kolej to nie tylko ułatwienia, ale i trudności. Szczególne, gdy na uczęszczanej linii co chwilę zamykają się szlabany. Wtedy Pruszcz stoi i czeka. Podobnie było przed laty w Solcu Kujawskim.

- Na terenie gminy powstaną cztery duże bezkolizyjne przejazdy przez tory – zapewnia burmistrz. - Modernizacja tej linii przewidziana jest na lata 2023 – 2028. Wtedy powstanie w Pruszczu tunel i wiadukt. Zawsze szukam pozytywów, by na nich budować przyszłość. Zrobiliśmy pierwszy mały krok. Teraz my, a także przyszłe pokolenia, będziemy starać się wzmacniać i rozbudowywać naszą miejscowość. Tworzyć ośrodek miejski z najróżniejszymi atrakcjami, z których będą korzystać lub już korzystają, okoliczni mieszkańcy. Bardzo zależy nam na wzmacnianiu prestiżu Pruszcza. Powstało osiedle domów jedno- i wielorodzinnych. Tu grunty nie są jeszcze tak drogie jak w Dobrczu, Niemczu czy Osielsku. Powstała Galeria Pruszcz. W okolicy przedsiębiorcy zaczynają szukać gruntów.

Burmistrz opowiada o planach budowy nowego przedszkola, ścieżek rowerowych, które będą prowadzić do miasta z okolicznych miejscowości. Dodaje: - W ramach Stowarzyszenia Metropolia Bydgoszcz chcemy połączyć się ścieżkami z Bydgoszczą. Pozytywnych nadziej na rozwój jest w nas bardzo dużo. Natomiast czy są obawy?

Dariusz Wądołowski przyznaje, że docierają do niego głosy, że wielu z nas woli spokój. Dom za miastem. Tych uspokaja, że przecież nie rozwiną się w ciągu 15-20 lat tak, by mieszkało w Pruszczu sto tysięcy mieszkańców. - Tu nie będzie ani lotniska, ani tramwajów – mówi. - Mierzymy siły na zamiary. Gdybyśmy nawet nie zostali miastem, to widać było, że Pruszcz przyciąga ludzi z zewnątrz, którzy chcą tu zamieszkać. Chcemy skorzystać z pieniędzy z budżetu państwa oraz z środków unijnych, żeby wzmocnić lokalną infrastrukturę nie tylko dla mieszkańców Pruszcza, ale i okolicznych miejscowości. To wszystko przyczyni się do lepszego, spokojniejszego życia. Jeśli będziemy rozwijać infrastrukturę, kulturę, oświatę, to ośrodek miejski przyciągnie nam kadrę, kapitał ludzki. Może wtedy młodzież nie będzie się od nas wyprowadzać?

Burmistrz przypomina, że wyludnia się również Bydgoszcz. Wokół miasta powstaje „obwarzanek” miejscowości, w których najchętniej budowane są nowe domy. - Nie chciałbym, żeby nasze dzieci mieszkały na przykład w Osielsku, skoro na takich samych warunkach mogą mieszkać w Pruszczu i wzmacniać lokalny kapitał ludzki.

Miasto z marzeń

- Chcę budować miasto z marzeń. Przed nami dużo wyzwań. Chcę przekonać mieszkańców, że idziemy w dobrym kierunku. Będą trudności, ale po to jesteśmy, żeby je pokonywać. Trzeba polepszać życie ludzi. Wybudowaliśmy halę widowiskowo – sportową, widać, ile dzieci i młodzieży z niej korzysta. Kiedyś w szkole nie było stołówki, dziś jest. Czy w dużym mieście są same rewelacje? U nas też można żyć ciekawie. Ludzie z mniejszych miejscowości nie muszą czuć się gorzej.
Sołtys: - Czego najbardziej brakuje mi w Pruszczu? Dużego zakładu pracy. Ludzie pracują w gminie, w handlu czy innych interesach, ale większy zakład pracy by się przydał. Najwięcej mieszkańców dojeżdża do pracy do Bydgoszczy.

Praktyczna miejskość

- To, że jakaś miejscowość nazwała się miastem nie oznacza, że nim będzie – mówi Filip Springer, reportażysta, fotoreporter, autor książek o polskich miastach. - Co roku w Polsce kilka wsi zostaje miastami. Kiedyś opisywałem wieś pod Elblągiem, która bardzo chciała przestać być wsią, a stać się odległą dzielnicą Elbląga. Miało to wymiar praktyczny. Bycie częścią większego miasta oznaczało dla nich ułatwienia związane m.in. ze służbą zdrowia, komunikacją.

Filip Springer wskazuje na jeszcze jedno zagadnienie: równolegle z odpływem ludzi z miast na ich obrzeża, bo przecież nie na wieś, można zaobserwować odwrotny kierunek. W zrewitalizowanych dzielnicach następuje wtórna urbanizacja. Tu wracają ludzie z przedmieść, które – jak się okazało, wcale nie były dla nich tak wygodne.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska