Sprawdziliśmy - rzeczywiście tuż przy wejściu na molo gromadzą się śmieci.
Puszki po piwie, kawałki drewna i trzciny psują krajobraz. Szef CSiR wyjaśnia, że odpowiada za molo, ale nie za to, co pływa w wodzie. - Wiem, że na brzegu pojawiają się śmieci, dlatego jak tylko je zobaczę, proszę pracowników o ich usunięcie - wyjaśnia Marek Chart. - We wtorek też wygrabialiśmy brzeg. Zatoczka, w której jest molo, to naturalny filtr dla jeziora. To właśnie tu wpływają zanieczyszczenia niesione przez fale.
Centrum Sportu i Rekreacji jest odpowiedzialne za infrastrukturę, czyli na przykład za stan pomostów. Nie ma jednak obowiązku czyścić jeziora. - Robimy, co możemy, ale śmieci wciąż się pojawiają. Moim zdaniem na porządek przy brzegu powinien też zwrócić uwagę dzierżawca kawiarenki - dodaje Chart.
Jak podkreślają Czytelnicy, najgorzej jest po weekendzie. W ratuszu też przyznają, że z brzegiem przy molo są problemy. - Tak naprawdę to za jezioro jest odpowiedzialny marszałek, ale zdajemy sobie sprawę, że oprócz nas nikt tu nie posprząta - mówi Waldemar Stupałkowski, burmistrz Sępólna. - Przy okazji mam też apel do mieszkańców o to, żeby nie wrzucali do wody puszek i papierków. One nie pojawiają się w wodzie znikąd.
Stupałkowski zapewnił "Pomorską", że służby porządkowe raz w tygodniu będą zaglądały na molo i oczyszczały brzegi.
- Jeśli chodzi o kolor, to nie wiemy, czemu taki jest. Być może jest to związane z naturalnymi procesami zachodzącymi w wodzie - mówi Stupałkowski.
Woda prawdopodobnie po prostu kwitnie i dlatego wygląda tak brzydko.
Nie chcesz mieć śmieci? Nie śmieć i nie pozwól, aby robili to inni. To proste.