Toruń Arek Pasożyt - Galeria Nad Wisłą
Galeria przy ul. Przybyszewskiego 6, którą przez 20 lat prowadził prof. Marian Stępak z wydziału sztuk pięknych UMK, jest kolejnym "żywicielem" Arka Pasożyta, fotografa, malarza i performera.
Artysta postanowił przenieść ideę pasożytnictwa z natury do kultury i od kilku lat pomieszkuje w instytucjach artystycznych, mieszkaniach twórców i odbiorców sztuki. "Pasożytował" już m.in. w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej, Begehungen w Niemczech, BWA we Wrocławiu czy Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie.
Mała Miss, Mały Mister 2012 - można już głosować!
Założenie: integracja
Arek Pasożyt nie tylko mieszka w Galerii nad Wisłą. Postanowił również odświeżyć to miejsce i sprawić, by zaczęło tętnić artystycznym życiem.
Oprócz przestrzeni wystawienniczej do dyspozycji gości jest kuchnia, składzik prac Mariana Stępaka, taras z widokiem na Wisłę i sporo przestrzeni na zewnątrz, która wita zwiedzających rzeźbami i gigantycznymi pluszakami, "mieszkającymi" na jednym z przydomowych drzew.
Wiadomości z Torunia
- Mój pomysł jest taki, by ważną rolę w działalności galerii odgrywała integracja - mówi. - W instytucjach wystawienniczych zazwyczaj kontakt między twórcą a odbiorcą jest ograniczony. Nasza swojska, domowa przestrzeń sprzyja spotkaniu i dyskusji, zadawaniu niewygodnych pytań.
Odnowiona Galeria nad Wisłą zainaugurowała działalność pierwszą z cyklu wystaw integracyjnych, otwartą w minioną sobotę. Swoje prace pokazali m.in. Karolina Balcer, Marcin Kokoszko, Michał Głowacki, Adam Ruszkowski. Był też odczyt poezji Szymona Szwarca i koncert zespołu Żeromscy Ludzie Bez Roli.
Sztuka bez granic
Takie ekspozycje Arek Pasożyt planuje robić cztery razy do roku. Zapewnia również, że w Galerii nad Wisłą znajdzie się miejsce nie tylko dla sztuk wizualnych, ale także dla poezji, muzyki, performance'u. - Każdy artysta jest tu mile widziany - mówi Arek Pasożyt. - Pod warunkiem, że jest gotowy rozmawiać o swojej sztuce i odpowiadać na pytania.
Rezydent nadwiślańskiej galerii ostrzega jednak, że przyszli zwiedzający, przyzwyczajeni do sterylnych wnętrz centrów sztuki czy muzeów, w których eksponaty stoją za grubą szybą, powinni nastawić się na nieco inną sytuację.
- Tu młotek i gwoździe są na wierzchu, więc jeśli ktoś będzie chciał zawiesić swoją pracę na ścianie, to nie będzie przeszkód - mówi. - Jedno z pomieszczeń w czasie wernisażu w całości było wyłożone materacami, a goście słuchali odczytów praktycznie na leżąco. Klimat jest tu dość surrealistyczny.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »