Szkoła nie podlega miastu ani powiatowi, jest w gestii ministerstwa kultury, a ono nie przewiduje, żeby chojnickiej placówce nadać wyższy status.
Nie przekonują argumenty, że ci, którzy chcą kontynuować muzyczną edukację, muszą dojeżdżać kilkadziesiąt kilometrów, co trzy czy cztery razy w tygodniu jest nie tylko kosztowne, ale czasami wręcz niemożliwe.
Do Blechacza po ratunek
Radny Leszek Pepliński postanowił w tej sytuacji uderzyć gdzie indziej - do wybitnego pianisty Rafała Blechacza, który w Chojnicach jeszcze jako uczeń dwukrotnie grał. - Proszę o jakąkolwiek formę wsparcia - pisze Pepliński w korespondecji do pianisty.
Córka też pisze list do pianisty
Jak podkreśla radny, idea utworzenia szkoły II stopnia spotkała się z aplauzem Waldemara Malickiego, a także jurorów międzyszkolnego konkursu Artura Grudzińskiego i Jacka Polańskiego.
Starania Peplińskiego wspiera jego córka Kasia, która także napisała do Blechacza, prosząc go o to samo, jako że problem dotyczy jej bezpośrednio. Kasia również jest uczennicą Szkoły Muzycznej.