Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Misztal: Chojniczanka to nie zespół budowany przypadkowo

ROZMAWIAŁ TOMASZ MALINOWSKI
Rafał Misztal wspólnie z kibicami świętował awans na chojnickim rynku.
Rafał Misztal wspólnie z kibicami świętował awans na chojnickim rynku. fot. Janina Waszczuk
W Jarocinie Chojniczanka wywalczyła awans do I ligi. Autokar wiozący drużynę należał do najbardziej wesołych na trasie Jarocin - Chojnice. Rozmawialiśmy z Rafałem Misztalem, bramkarzem "Chojny".

Chojniczanka awansowała do pierwszej ligi! Tak witaliśmy zes...

- Dzięki, że odebrałeś komórkę. W autobusie, słyszę, zabawa w najlepsze. Ale poświęcisz chwilę czytelnikom?
- Nie ma sprawy, już przenoszę się do innej części autokaru.

- Serducho bije mocniej?
- No pewnie, proszę zresztą posłuchać (śmiech). To z pewnością jeden z najszczęśliwszych momentów w moim życiu. Sądzę, że podobnie myślą koledzy. Dla takiego klubu, jak Chojniczanka, dla tak niewielkiego ośrodka, jak Chojnice - to wydarzenie epokowe. Bardzo się cieszymy, że sprawiliśmy prezent lokalnej społeczności.

- Należysz, obok Roberta Bednarka, Błażeja Jankowskiego i Pawła Iwanickiego, do tzw. starszyzny. To twój pierwszy awans w karierze?
- Na karku już prawie 30-tka, a do wyższej wchodzę pierwszy raz w karierze. Co z tego, że zdążyłem już grać w ekstraklasie czy I lidze. Ale atmosfery i smaku awansu dotąd nie zakosztowałem. I jestem z tego prawie tak samo szczęśliwy, kiedy doczekałem się potomka.

- W Chojniczance legitymujesz się największym stażem, bo przyszedłeś tutaj za kadencji trenera Kapicy. Potem w klubie pojawiło się mnóstwo nowych graczy. Fajnie jest grać w takiej drużynie?
- To nie jest zespół zbudowany przypadkowo. Trener Pawlak postawił na młodych chłopaków, sam miałem wątpliwości, czy zostanę w Chojniczance. Lata przecież lecą...

- Bramkarz jest, jak wino. Czym starszy tym lepszy...
- Nie obawiałem się rywalizacji z Konradem Jałochą. Trener zresztą okazał się bardzo sprawiedliwy. Między słupkami stawał ten, który znajdował się w lepszej dyspozycji. Wiosną wyszło, że gramy z Konradem po równo.
- Od jakiego momentu byliście pewni awansu?
- Pewni nie byliśmy aż do meczu w Jarocinie. Okazało się, że dopiero nasza wygrana i wysoka przegrana Bytovii przypieczętowały nasz sukces. Trener całą wiosnę wbijał nam do głów, żebyśmy nie wybiegali daleko w przyszłość. Mieliśmy żyć z meczu na mecz, krok po kroku realizować cel sportowy. Patrząc po wiosennych wynikach ta metoda okazała się trafiona.

- Ale po meczu w Rybniku miny pewnie wam zrzedły?
- To spotkanie miało dziwną otoczkę. Nie miało się w ogóle odbyć. Działacze z Rybnika prowadzili jakąś grę psychologiczna, głośno powtarzali, że boisko jest zmrożone, tym samym niebezpieczne. Czym bliżej było meczu, presja na grę rosła. Wydaje mi się, że straciliśmy koncentrację. Możemy mieć tylko pretensje do siebie.

- Ten nieudany występ (porażka 0:3) uznać można za wypadek przy pracy?
- Wypadkowi przy pracy to ulegliśmy w Wałbrzychu. Cała Polska się z nas śmiała, że gramy z przewagą dwóch piłkarzy, mamy mecz pod kontrolą, a schodzimy z boiska pokonani. Ale to była dobra lekcja pokory. Wzięliśmy sobie do serca tę porażkę i potem poszło już z górki.

- Jaki mecz zapamiętasz?
- Z Bytovią, choć w nim nie zagrałem. Pokazaliśmy swoją wyższość i to w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła.

- Z perspektywy bramki jesteś w stanie powiedzieć, co jest największą siłą drużyny?
- Kolektyw! Mamy w zespole kilka indywidualności, ale nikt z tych chłopaków nie grał pod siebie. Na boisko wychodzi nas jedenastu, ale rywalizacja "o plac" była zdrowa, nikt do nikogo nie miał pretensji, że siada na ławce lub trybunie.

- Zostaje pan w Chojnicach?
- Dobre pytanie. Jestem w Chojnicach z rodziną, córka chodzi tu do szkoły. Przeprowadzka o kolejne 500 km to nie byłby dobry pomysł. Wierzę, że będę nadal potrzebny drużynie. Nie boję się ciężkiej pracy i nowych wyzwań. Jestem już na tyle doświadczonym zawodnikiem, że wyższa klasa rozgrywkowa nie robi na mnie większego wrażenia.

- Co wydarzy się w sobotę 15 bm.?
- Czeka nas ostatni mecz w sezonie z MKS Kluczbork. Trzeba to ładnie skończyć, jeszcze raz podziękować kibicom, choć wiem, że już czekają na nas w centrum (rozmowa przeprowadzona przed przyjazdem do Chojnic, zdjęcia z fety prezentujemy w naszej galerii zdjęć). Będzie na pewno wesoło!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska