Sprawdziliśmy, ile kosztuje życie w sześciu miastach naszego regionu: Bydgoszczy, Toruniu, Włocławku, Grudziądzu, Inowrocławiu i Chojnicach. Pod lupę wzięliśmy przejazdy komunikacją miejską, podatki od nieruchomości i za posiadania psa, a także stawki za dostawę wody i odbiór ścieków.
Choć nasze miasta dzieli od siebie zaledwie kilkadziesiąt kilometrów, różnice są kolosalne.
Lepiej spacerować
Gdzie żyje się najdrożej? Prym wiedzie Bydgoszcz. W Bydgoszczy lepiej też spacerować, niż jeździć komunikacją miejską: za bilet jednorazowy zapłacimy 2,6 zł, jednodniowy 12 zł, a sieciówkę - 100 zł. Dużo tańsza jest podróż po Inowrocławiu (2 zł), Włocławku (2,1 zł za bilet do 15 min) i Chojnicach (bilet jednodniowy kosztuje 5,5 zł).
Natomiast na biletach miesięcznych najlepiej wychodzą mieszkańcy Torunia i Grudziądza, którzy płacą za nie 76 zł.
Tu jest pies pogrzebany
W Bydgoszczy na oszczędności mogą liczyć jedynie właściciele psów. Rada Miasta od tego roku wycofała opłatę. Zdecydowały się na to też władze Grudziądza. Taki obowiązek wciąż ciąży jednak na miłośnikach czworonogów z Inowrocławia, Włocławka, Chojnic i Torunia. Opłaty wahają się od 32 do 66 zł.
Spływając do zlewu drożeje
Duże różnice są w cenach wody i ścieków. Grudziądzanie mogą się wykąpać lub podlać ogródek 87 proc. taniej niż bydgoszczanie. Ci pierwsi za metr sześc. płacą 2,03 zł, drudzy - 3,81 zł. - Nic szczególnego nie robimy, by obniżyć ceny - mówi Krzysztof Dąbrowski, prezes Miejskich Wodociągów i Oczyszczalni w Grudziądzu. - Staramy się rzetelnie wykonywać swoje obowiązki.
Co z tego, że niską stawkę za wodę mają włocławianie, skoro za odbiór ścieków muszą wyłożyć aż 5,3 zł. Woda spływając ze zlewu przez kratkę, czyli zamieniając się w ścieki drożeje we Włocławku ponad dwukrotnie. Tymczasem torunianie płacą ok. 2 zł mniej za ścieki. Wodociągowcy z regionu rosnące ceny tłumaczą dużymi inwestycjami w ub. latach w ramach Funduszu Spójności. Wielu z nich, np. bydgoscy, przekonują, że jakość wody w kranach jest teraz wyższa niż kupowanej w sklepach mineralnej.
Za mieszkanie i firmę
Wyraźne różnice widać również w podatkach od nieruchomości. Zobaczmy to na prostych przykładach: 45-metrowym mieszkaniu i 150-metrowym domu. Mieszkańcy Bydgoszczy zapłacą za nie najwięcej - kolejno 22,5 oraz 91,5 zł (61 gr za m kw.), a torunianie i chojniczanie, którzy mają najniższe stawki - 50 gr - ok. 5 zł mniej za mieszkanie i 16,5 zł za dom.
Nieco inaczej wygląda klasyfikacja w przypadku stawek podatku od nieruchomości dla firm. Przedsiębiorcy za swoje budynki płacą najmniej we Włocławku, gdzie stawka za m kw. wynosi 17,6 zł. O jej podwyższenie do 18,34 zł pod koniec ub.r. wystąpił prezydent Włocławka. Radni się nie zgodzili. - Można wprowadzać zachęty dla inwestorów, ale to musi być osadzone w realiach ekonomicznych - mówi Monika Budzeniusz, rzecznik prezydenta Włocławka. - Ta stawka ma się jednak nijak np. do rosnących kosztów utrzymania infrastruktury.
Najwyższe stawki płacą firmy w Inowrocławiu (19,59 zł), Bydgoszczy (19,3 zł) i Toruniu (19 zł). Przykładowo: za halę o pow. 5 tys. m kw. do budżetu Włocławka trafi 88 tys. zł, a Inowrocławia - 10 tys. zł więcej.
Inaczej wyglądają opłaty za grunty, na których działają firmy. Najwięcej każe sobie za nie płacić Bydgoszcz - 74 gr za m kw., a najmniej Toruń - 63 gr. - Poprzez tę niską stawkę chcemy zachęcić firmy, aby u nas inwestowały - mówi Agnieszka Pietrzak, rzecznik prezydenta Torunia.
