Ratusz jak twierdza

     Przy głównym wejściu do Urzędu Miasta i Gminy w Barcinie zamontowano domofon. Portierzy mogą dzięki temu kontrolować wchodzących i wychodzących z budynku. Wprowadzenie zabezpieczeń ma związek z ustawą o ochronie informacji niejawnych.
     Portier kontra terrorysta
     - Ustawa nałożyła na nas obowiązek fizycznej ochrony danych i obiektów użyteczności publicznej - informuje Stanisława Ciesielska, burmistrz Barcina. Jak tłumaczy pani burmistrz budynki takie jak ratusz muszą być chronione przed sabotażem, zamachami terrorystycznymi czy kradzieżami. - W budynku jest tajna kancelaria, są dwie kasy a na portierni klucze do wszystkich pomieszczeń - tłumaczy Ciesielska - Ze względów bezpieczeństwa przeniesiono wejście do USC. Do tych biur teraz także wchodzi się głównym wejściem. Wszystko po to, by chronić dane osobowe mieszkańców.
     Domofon nie utrudnia
     Stanisława Ciesielska nie ukrywa, że w ratuszu zdarzały się kradzieże rzeczy osobistych pracowników, ponadto dokonano włamania do kasy. Choć pracownicy mogą kontrolować osoby przychodzące do Urzędu Miasta i Gminy, domofon nie utrudnia mieszkańcom załatwiania swoich spraw.
     - Podjęłam także decyzję o zatrudnieniu na umowę - zlecenie ochroniarza. Podpisaliśmy umowę do końca stycznia - informuje burmistrz - Od grudnia byliśmy nękani przez jedną panią, nie mieszkającą w naszej gminie. Ta osoba nachodziła urząd i stwarzała zagrożenie dla pracowników. Jeśli będzie potrzeba to umowa z pracownikiem ochrony zostanie przedłużona
     Na sesji ma być spokój!
     _Zadaniem ochroniarza było między innymi dbanie o to, by ostatnia sesja Rady Miejskiej przebiegała bez zakłóceń. Przez pewien czas do miasteczka przyjeżdżała chora psychicznie, agresywnie zachowująca się kobieta, która nachodziła urzędników.
     - Nie ma problemu jeśli nie ma nieprzewidzianych sytuacji, ale takie mogą się zdarzyć. Musimy być przygotowani na kłopoty. Zabezpieczeń nie zauważamy kiedy nic się nie dzieje_ - dodaje Stanisława Ciesielska.