Mecz toczył się przy padającym deszczu. – Piłka się ślizga, ciężko wystawić, czasem też obronić. Piłka jest cięższa przez to, że nasiąka wodą. Ale każdy ma takie same warunki – mówił Łosiak.
Biało-czerwoni oba sety rozgrywanego w deszczu meczu zaczęli fatalnie – w pierwszym po asie Brouwera przegrywali 0:5, a Polacy już wtedy musieli prosić o pierwszy czas. W drugiej partii sytuacja się powtórzyła, bo obie drużyny zeszły do ławek przy wyniku 5:1 dla Holendrów.
Gdyby nie fatalny początek pierwszego seta, biało-czerwoni mogliby wygrać pierwszą partię, bo udało im się odrobić straty, ale przegrali w najniższym możliwym stosunku – 19:21. Zresztą w drugim secie było podobnie, bo po początkowych niepowodzeniach polski duet zaczął odrabiać straty i doprowadził do wyniku 8:9, zmuszając Holendrów do wzięcia czasu.
Niestety, w dalszej fazie tej partii górę wzięło doświadczenie Brouwera i Meeuwsena, którzy w kluczowych momentach mieli więcej zimnej krwi. Ostatecznie rywale pokonali polskich graczy 21:19.
– Zaczęliśmy dwa razy źle, ten wynik się układał niekorzystnie i musieliśmy cały czas gonić. W obu setach byliśmy blisko. W końcówkach brakło nam kilku piłek, które mogliśmy podbić. Miałem w obronie dwie, czy trzy piłki, które mi uciekły z rąk, a nie były dość trudne – dodał Łosiak.
Biało-czerwoni nie przywiązują specjalnej wagi do wyników w meczach grupowych. – Pewnie, że warto jest wyjść z pierszego miejsca, ale to się nie liczy. Ważne, by nie przegrać meczu w drabince pucharowej – mówił Kantor.
Biało-czerwoni zajmą w swojej grupie drugie lub trzecie miejsce, ale to będzie zależało jeszcze od wyniku drugiego dzisiejszego meczu, w którym Rosjanie Nikita Liamin i Dmitri Barsuk zmierzą się z Niemcami Markusem Bockermannem i Larsem Fluggenem. Jeśli wieczorem zwyciężą Rosjanie – obojętnie w jakim stosunku – biało-czerwoni na pewno zajmą trzecią lokatę i będą grali w barażach o awans do 1/8 finału. Ale jeśli wygrają Niemcy, to jest możliwe, że małymi punktami Łosiak i Kantor ich wyprzedzą.
Baraże o grę w 1/8 finału, w których zagrają także Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel jeśli pokonają w czwartek w ostatnim meczu parę z Chile, odbędą się w nocy z piątku na sobotę o godz. 4 i 5 w nocy czasu polskiego. – To byłby najgorszy scenariusz, jeśli Mariusz i Grzesiek wygrają z Chile, a my będziemy mieć trzecie miejsce i trafimy na siebie w barażach. Oby do tego nie doszło – dodał Kantor.