MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rok uczył się w USA. W polskiej szkole jest trudniej

(dan)
Na pomysł, by Eryk Stelmaszczyk uczył się przez rok poza granicami Polski, wpadła jego ciocia. Jej trzech synów skorzystało z takiej możliwości. Skorzystał i on.
Na pomysł, by Eryk Stelmaszczyk uczył się przez rok poza granicami Polski, wpadła jego ciocia. Jej trzech synów skorzystało z takiej możliwości. Skorzystał i on. Dariusz Nawrocki
Przed rokiem podjął bardzo odważną decyzję. Przerwał naukę w III LO w Inowrocławiu i wyjechał kształcić się do USA. Wrócił ze ściśle określonymi planami na przyszłość. Po maturze wyjeżdża do... Chin.

Na pomysł, by Eryk Stelmaszczyk uczył się przez rok poza granicami Polski, wpadła jego ciocia. Jej trzech synów skorzystało z takiej możliwości. Skorzystał i on.

- Moja mama doszła do wniosku, że może i warto bym poznał trochę świata. Mnie również ten pomysł się spodobał. Początkowo miałem wyjechać do Australii. Ostatecznie wylądowałem w Stanach Zjednoczonych - wspomina.

Trafił do St. Paul Preparatory School - międzynarodowej szkoły w stanie Minnestota. - Mój język angielski był średni albo nawet słaby. Wcześniej nie chciałem się uczyć języków. Myślałem - po co mi one. Tam doszedłem do wniosku, że jednak się myliłem. Przez pierwszy miesiąc miałem straszne kłopoty w komunikowaniu się. Jak coś mówiłem po angielsku, byłem spięty. Czasami nawet ręce mi się pociły. Wziąłem się za siebie. Dużo się uczyłem. Dziś mój angielski jest już na zdecydowanie wyższym poziomie - wyznaje z zadowoleniem.

Zauważa, że poziom nauki w Polsce jest dużo wyższy niż w USA. - W Polsce musimy uczyć się wszystkiego po trochu, a niczego do końca. W Stanach jest odwrotnie. Poza kilkoma przedmiotami obowiązkowymi uczeń wybiera te, które go najbardziej interesują - opowiada. Musiał uczyć się matematyki, która zawsze sprawiała mu najwięcej kłopotów. Mógł jednak wybrać najniższy poziom z możliwych. - Tam wychodzą z prostego założenia: ucz się tego, co będzie ci potrzebne w życiu. Człowiek, który nie zamierza związać swojej przyszłości z matematyką, to poza zupełnymi podstawami, nie będzie jej potrzebował w swoim życiu - podkreśla.
Stany Zjednoczone nie nauczyły go matematyki, ale zmieniły jego życiowe plany. Już nie chce być weterynarzem. Chce uczyć się języków, zwiedzać świat. W Stanach zakochał się w... Chinach. Po maturze planuje wyjechać do Pekinu. Tam chce pracować i uczyć się chińskiego. - Chciałbym związać swoje życie z tym krajem. Będę próbował zajść jak najwyżej - przekonuje. Duży wpływ na zmianę jego planów miał Chińczyk, którego poznał w USA. - Uważam go za jednego z moich najlepszych przyjaciół. Więcej nas łączy niż dzieli, mimo iż jesteśmy przedstawicielami zupełnie innych ras, kontynentów i kultur - wyznaje.

Dziś jest już w Polsce. Nadrabia zaległości, stara się sprostać wymaganiom polskiej szkoły, przygotowuje się do matury w "Królówce". Spodobało mu się chińskie powiedzenie: "Nieważne, czy ktoś jest biały czy czarny. Ważne, żeby łapał myszy". - Nieważne, skąd pochodzimy, ważne że robimy coś przydatnego dla innych - tłumaczy. On chce przydać się Chińczykom. - Nie odczuwam specjalnego przywiązania do Polski. Dla mnie jest wszystko jedno, w jakiej kulturze się obracam. Ważne, by między mną a ludźmi, których spotykam nawiązywały się pozytywne relacje - przekonuje.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Wiadomości z Inowrocławia

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska