Co roku przed Bożym Narodzeniem ekolodzy nawołują, żeby nie kupować żywego karpia, bo ta ryba też czuje i cierpi - mówi Janusz Szulc z Bydgoszczy. - Mają sporo racji, ale wątpię, by Polacy przejmowali się takimi akcjami.
Zwyczaj z rybą w wannie
"Nie baw się w kata, kup karpia w płatach" - to główne hasło kampanii "Jeszcze żywy KARP 2012". Sprzedaż tej ryby z lodu czy chłodni - taki wybór proponuje konsumentom Klub Gaja.
Prezes klubu, Jacek Bożek, przekonuje: - Tradycja sprzedaży żywego karpia to zwyczaj komunistyczny. Wtedy towar przywożono do zakładów pracy dwa tygodnie przed świętami i ludzie musieli trzymać je w wannach. Dziś klienci nie muszą kupować żywych ryb.
Prezes Bożek twierdzi, że skończył się czas tylko przekonywania, wpływania na zmianę mentalności: - Robiliśmy to przez 14 lat i teraz będziemy sięgać też po instrumenty prawne. Bo 1 stycznia 2012 roku weszły przepisy zabraniające transportowania karpia bez wody. I teraz żadne tłumaczenie, przenoszenie tych ryb w rynienkach nie wchodzi w grę.
- Nie ma przepisu, który by zabraniał przenoszenia karpi np. w plastikowych rynienkach - twierdzi Zbigniew Szczepański, prezes Towarzystwa Promocji Ryb. - Ustawa o ochronie zwierząt reguluje wyłącznie przechowywanie ryb w czasie transportu do sklepu i sprzedaży. Główny Lekarz Weterynarii wydał na ten temat komunikat.
Czytamy w nim, że GLW zaleca sprzedaż ryb po uśmierceniu, a w przypadku przenoszenia żywych, bez wody, zwraca uwagę, by dbać o ich dobrostan i wymienia m.in. pojemniki z "ożebrowaniem". Bo ważne, by ryba nie stykała się całą powierzchnią skóry z opakowaniem.
Życie znajdzie rozwiązanie
- Ostatnio większość karpi sprzedajemy w płatach, tuszach - twierdzi Kamila Aleksandrowicz, właścicielka sklepu rybnego w Grudziądzu. - Bo to wygodniejsze dla klientów.
Podobnie uważa Celina Wiktorowicz prowadząca bydgoski sklep rybny "Lin" : - Klienci kierują się głównie wygodą. Nie chcą w domu zabijać ryb ani ich czyścić, no i mają coraz mniej czasu. Apelami ekologów przejmują się jednostki.
- Nawet jeśli niewielka grupa konsumentów słucha naszych haseł, to i tak coraz mniej osób kupuje żywe ryby - dodaje prezes Klubu Gaja. - Nie chcemy, aby stawy karpiowe podupadły, ale ich właściciele powinni zauważyć, że świat się zmienia. Problem polega na tym, że wciąż tylko niektórzy sprzedają ryby np. w płatach.
- Potrafimy sprostać wymaganiom rynku - zapewnia Szczepański.