Ponad dziewięć lat temu przez rypińską stację przejechał ostatni pociąg, który zabierał pasażerów. Mieszkańcom zostały tylko PKS-y .
- Brak mi słów - stwierdza nasz Czytelnik Stanisław Sar-nowski. - W naszym regionie jest taka polityka, że dosłownie wszystko zamykają na cztery spusty. Nie dość, że pieniądze się marnują, to jeszcze ludzie cierpią. Tyle dzieciaków codziennie dojeżdża do szkół autobusem, który się tłucze po wybojach. A pewnie wielu z uczniów dojechałoby szybciej pociągiem.
Słuchać jednak głosy, że Rypin wcale nie potrzebuje kolei. - Nie mówię, że każdy jeździ superautem, ale wiele osób ma teraz własny samochód - tłumaczy rypinianka Danuta Wiśniak. - Kursy pociągów nie opłaciłyby się. To chyba zbyt drogi interes.
Podejście czwarte. Czy ostatnie?
Przypomnijmy: burmistrz od dawna walczy o powrót Rypina na mapę kolejową. Trzy razy usiłował przekonać mieszkańców do budowy torów, które prowadziłyby do Golubia-Dobrzynia. Radni nie dali jednak ani grosza na sprawdzenie, czy budowa odcinka się opłaca. Przedsięwzięcie było zbyt kosztowne.
Mimo to Marek Błaszkiewicz nie zrezygnował:- Staram się o ponowne otwarcie linii Brodnica - Rypin - Sierpc. Rozmawiałem z wieloma osobami z branży kolejowej i wiem, że jest szansa, by ten plan się powiódł.
Mieszkańcy bardzo rzadko słyszą charakterystyczny stukot kół na torach. Nic dziwnego, pociągi towarowe przejeżdżają tędy dość rzadko. Czy trasa jest zatem bezpieczna? - Oczywiście - stwierdza burmistrz. - Nie ma żadnych powodów do obaw, bo tory są w dobrym stanie. Zresztą, kiedy powstaną zakłady należące do strefy ekonomicznej - pojawi się u nas znacznie więcej pociągów towarowych.
Problem ten co zawsze - pieniądze
Ile będzie kosztować ściągnięcie kolei? - Póki co, jeszcze dokładnie nie wiem - odpowiada Błaszkiewicz. - Jedno jest pewne - pilnie potrzebujemy pieniędzy. Liczę na dobrą wolę marszałka, bo dofinansowanie jest niezbędne.
Perony zarastające chwastami, walające się śmieci, krzaki pełniące rolę publicznej toalety - tak prezentuje się dziś rypiński dworzec. Czas pokaże, czy znów pojawią się tu pasażerowie wypatrujący pociągu. Wiele osób z niecierpliwością czeka na ten moment.
- Byłoby fajnie, gdybym mógł dojeżdżać do szkoły pociągiem - przyznaje uczeń Marcin Kwiatkowski. - Jak kursują autobusy w czasie kiepskiej pogody, wie każdy, kto dojeżdża. Nie zliczę, ile razy musiałem tkwić na mrozie, zanim wsiadłem do PKS-u. Pociąg jest o wiele pewniejszy. No i wygodny - w każdym momencie można rozprostować kości.
Próbna przejażdżka
Do powrotu pociągów ma przekonać rypinian jednorazowy przejazd ma dawnej trasie. - Myślę, że ta wycieczka jest bardzo dobrym pomysłem - kwituje Błaszkiewicz.