Tak, jak schowanie na czas kampanii starych twarzy Macierewicza, Kamińskiego i Ziobry. Równie kapitalnym posunięciem było wcześniejsze wystawienie Andrzeja Dudy na prezydenta. W jego zwycięstwo nie wierzył sam Kaczyński, nie przypuszczając, jak nieudolna będzie kampania sztabu Komorowskiego.
Przeczytaj również: Skład rządu Prawa i Sprawiedliwości. Beata Szydło premierem [lista ministrów]
Tak czy owak - niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba. Jednak według mnie scenariusz V RP (tak - upieram sie, że chodzi o V) będzie nieskomplikowany. Po kilkunastu miesiącach okaże się, że na realizacje miliardowych obietnic nie będzie pieniędzy. Białe zawsze będzie białe, a czarne - czarne. Na dodatek rewolucyjne zmiany w: podatkach, oświacie, wojsku, służbach specjalnych, finansach, wymiarze sprawiedliwości czy wreszcie w sprawach miedzynarodowych spowodują ogromny chaos na wyżynach władzy. Można robić rewolucję w jednej dziedzinie, niedy nawet w dwóch, ale we szystkich się po prostu nie da.
Chciałbym się mylić, bo przecież każdemu z nas marzy się państwo prawe i sprawiedliwe. Ale to państwo jest tak niebywale skomplikowana maszynerią, że naprawianie wszystkiego na raz musi skończyć się porażką. Chaos pogłębią - w sporej mierze słuszne - rozliczenia „złodziei” i „układu” poprzedniej władzy.
Wówczas do akcji wkroczy premier Jarosław Kaczyński. Przecież sam mówił, że jeśli nowy premier się nie sprawdzi (i tak będzie), zostanie odwołany. Czy to pomoże rządowi PiS dotrwać do 2019 roku. Wątpię - sprawy zmiany zajdą już tak daleko, że wyprostować ich się nie da. Jeśli rząd spełni obietnice - dojdzie do kryzysu ekonomicznego. Jeżeli tego nie zrobi - będzie kryzys polityczny.