MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sąd zdecydował - Radio Maryja nie było za głośno

(awe)
Osią sporu był fakt, że jedna z lokatorek słuchała radia Maryja. Rzekomo zbyt głośno.
Osią sporu był fakt, że jedna z lokatorek słuchała radia Maryja. Rzekomo zbyt głośno. Paweł Skraba/Archiwum GP
Koniec sąsiedzkiego sporu - Elżbieta S., 72-letnia torunianka, została uniewinniona.

Nie ma dowodów na to, że obwiniona słuchała radia zbyt głośno - uzasadniał wczoraj swój wyrok sędzia Marcin Dąbek.
Swoją decyzją zakończył trwający ponad trzy lata spór między dwiema toruniankami: 72-letnią Elżbietą S. a jej sąsiadką Agatą C.

Ta ostatnia w styczniu tego roku uznała, że starsza pani za głośno słucha radia lub telewizji (najczęściej: Radia Maryja lub TV Trwam). Złożyła skargę na policji, a ta skierowała sprawę do sądu.
Nie pierwszy zresztą raz - wcześniej, w 2012 r. pani Elżbieta została w sądzie ukarana naganą za zakłócanie spokoju. Wtedy również zawiadomienie złożyła Agata C.

Dowiedz się więcej: Stanęła przed sądem, bo Radio Maryja grało za głośno (?)

Druga sprawa rozpoczęła się w lutym. Starsza pani została ukarana 200-złotową grzywną, ale od tego wyroku skutecznie się odwołała. Postępowanie trafiło ponownie na wokandę i zakończyła je dopiero wczorajsza decyzja sądu.

- Ostatnia interwencja straży miejskiej w mieszkaniu Elżbiety S. miała być w 2011 roku, ale została odwołana - uzasadniał sędzia. - Ostatnie zgłoszenie na policję dotyczące zakłócania spokoju również było w 2011 roku, niepotwierdzone. Prezes spółdzielni mieszkaniowej, w której mieszka pani S., zeznał, że nikt się na nią nie skarżył. Sąsiedzi zeznają, że jest spokojną lokatorką.

Jedynym dowodem na hałasy w dniach 2-7 stycznia 2013 - a o takich datach mówią zarzuty - były więc zeznania młodszej sąsiadki, Agaty C. Te jednak nie przekonały sądu.
- 10 stycznia zadzwoniłam na policję - wyjaśniała wczoraj w sądzie kobieta. - Powiedziałam dyżurnemu, że jest głośno, opowiedziałam historię mojego konfliktu z Elżbietą S. Zapytałam, co robić, policjant zalecił zapisywać daty, w których jest głośno.

- Dlaczego pani nie postąpiła jak przy poprzedniej sprawie? - dopytywał sędzia. - Dlaczego od razu nie poprosiła pani o interwencję?

Torunianka tłumaczyła, że dyżurny nie chciał nikogo wysłać. Ona sama zaś chciała przemyśleć sytuację. W końcu postąpiła więc zgodnie z radą mundurowego - zapisała daty i później złożyła zawiadomienie.
Problem w tym, że zawiadomienie datowane jest na 8 stycznia, czyli dwa dni przed rozmową, o której wspominała kobieta. - Musiały mi się pomylić daty - tłumaczyła Agata C., ale sąd uznał jej wyjaśnienia za niewiarygodne i ostatecznie uniewinnił starszą sąsiadkę.
Wyrok nie jest prawomocny.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska