Pod koniec listopada Daniel kupił mieszkanie we wsi Dębieniec pod Radzyniem Chełmińskim. Wprowadził się do niego z narzeczoną i wtedy niespełna 2-letnim dzieckiem.
10 grudnia młody mężczyzna poszedł do punktu koncernu Energa w grudziądzkiej "Alfie", aby przepisać licznik.
Podpisał umowę "wstępną", a prawdziwą - ze wszystkimi pieczątkami i podpisami - kurier miał przywieźć mu do domu za kilka dni.
Przeczytaj także: Klientka już 5 miesięcy czeka na kopię umowy. A Enerdze się nie spieszy...
Rachunki przychodziły
Kilka dni minęło. Potem kilka tygodni. A w końcu miesięcy... - W tym czasie chodziłem do punktu sprzedaży w "Alfie", pojechałem do punktu informacyjnego w Toruniu, dzwoniłem na infolinię Energii... Nikt nie potrafił mi powiedzieć co się dzieje z moją umową, ani kiedy ją dostanę. Usłyszałem tylko, że najwyraźniej nie została jeszcze wprowadzona do systemu i mam czekać - opowiada Daniel.
W tym czasie do jego mieszkania przychodziły rachunki wystawione na dawną właścicielkę. - Nie były wystawione na mnie, więc nie mogłem ich płacić. Poprzednia właścicielka również nie miała obowiązku ich regulować, bo przecież ona nie korzystała już z prądu w tym mieszkaniu - opowiada mężczyzna. Konsekwentnie domagał się umowy. Bez skutku.
Przyszli odciąć prąd
Skończyło się na tym, że pewnego dnia do mieszkania w Dębieńcu zapukał pracownik "elektrowni", aby odciąć prąd.
W maju Daniel wysłał skargę do siedziby spółki Energa w Gdańsku. Listem poleconym, za potwierdzeniem odbioru. Czekał na jakikolwiek sygnał. I znowu nic.
Wtedy, po niespełna siedmiu miesiącach samotnej walki, przyszedł do redakcji "Pomorskiej". Wkurzony i zrezygnowany jednocześnie. Podjęliśmy dziennikarską interwencję. Skutek? We wtorek od dawna wypatrywany kurier przywiózł umowę. Konsultanci ustalili już z panem Danielem jak spłacić zaległości w opłatach za prąd, które narosły przez ten czas.
Energa "przeoczyła"
- Opóźnienie w realizacji umowy spowodowane było dużą liczbą podobnych spraw, które realizowane były w tamtym czasie. W przypadku tego konkretnego klienta w firmie doszło do przeoczenia, co - niestety - zaowocowało kilku miesięcznym opóźnieniem - przyznaje Jakub Dusza z biura prasowego Grupy Energa. I dodaje: - Serdecznie przepraszamy naszego klienta za te niedogodności.
Czytaj e-wydanie »