Oświadczenie takiej treści pojawiło się na stronie Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy: "W związku z pojawiającymi się w prasie doniesieniami o konopi rosnącej na działkach znajdujących się w obrębie ulic: Hutniczej, Energetycznej i Chemicznej w Bydgoszczy, w tym także na terenach należących do MWiK w Bydgoszczy, oświadczamy, że Spółka nie ponosi odpowiedzialności za występowanie tam rzeczonej rośliny.
Jak informuje Kierownik Działu Głównego Geologa, na terenie, o którym mowa, w ramach rekultywacji wykorzystano niekontrowersyjne rośliny: wierzbę energetyczną, pokrzywę i stokłosę.
Problem z samosiejkami konopi na tamtych terenach pojawiał się „od zawsze”. Wynika to z faktu, że ścieki, które były tam wylewane, stanowiły pożywkę dla konopi samosiejek. By wyeliminować ich występowanie, już w latach 90. MWiK stosował opryski.
Także w ostatnich pięciu latach pracownicy MWiK wielokrotnie podejmowali próby całkowitego wyeliminowania tego gatunku z naszych terenów. Do dzierżawców terenów wysyłane były pisma z żądaniem wykonania zabiegu usuwania niechcianego i kontrowersyjnego chwastu. Jesteśmy w posiadaniu dokumentów potwierdzających podjęte działania.
Z informacji, jakich prasie udzieliła Komenda Wojewódzka Policji, wynika, że w ujawnionych konopiach nie stwierdzono właściwości narkotycznych, co potwierdza, że jest to roślina będąca samosiejką – chwastem trudnym do całkowitego usunięcia - informuje MWiK.
Przypomnijmy, że po pojawieniu się informacji o rosnących krzakach konopi, do akcji weszła bydgoska policja, która pobrała próbki. W laboratorium kryminalistycznym badania roślin stwierdzono, że zawartość THC w roślinach jest znikoma i nie podlega ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
Zobacz również:
Bydgoszczanki z Instagrama. Piękne, zabawne, niebanalne... [zdjęcia]
Najpiękniejsze bydgoszczanki z Instagrama [zdjęcia]
