https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skandal czy norma?

Waldemar Pankowski
Mieszkanie przy Żeglarskiej 5/1 jest bardzo  atrakcyjne, mieści się na parterze. Do  Gutowskiej należy też znajdująca się pod nim  120 metrowa piwnica. Idealne warunki do  otwarcia np. restauracji lub pubu.
Mieszkanie przy Żeglarskiej 5/1 jest bardzo atrakcyjne, mieści się na parterze. Do Gutowskiej należy też znajdująca się pod nim 120 metrowa piwnica. Idealne warunki do otwarcia np. restauracji lub pubu. Lech Kamiński
Magistracka urzędniczka zasiadająca w komisji, która ustala wysokość pożyczek przyznawanych przez gminę właścicielom nieruchomości sama dostała od miasta kredyt na remont mieszkania. Wkrótce potem, przy udziale radnego SLD, uwolniła się od zajmującego je lokatora!

     Siedem lat temu władze Torunia wprowadziły tanie (tylko 3 procentowe, rozłożone na 4 do 12 lat) kredyty hipoteczne, dla właścicieli nieruchomości, w których mieszkają lokatorzy z tzw. decyzji. Ponieważ płacą oni niski czynsz, a większość kamienic jest w kiepskim stanie, w zamyśle autorów tej uchwały pożyczki od miasta miały pomóc im wyremontować sypiące się budynki.
     Dlaczego nie?
     
W ciągu sześciu lat dzięki tym przepisom odnowiono fasady, dachy i instalacje w 144 prywatnych domach. Chętnych było jednak znacznie więcej, np. w 2001 r. złożono 38 wniosków, pozytywnie rozpatrzono 10. Jedną z osób, które w 2001 r. otrzymały kredyt (15 tys. zł, na osiem lat), na remont mieszkania przy ul. Żeglarskiej 5/1, jest Beata Gutkowska, zatrudniona w Wydziale Architektury i Budownictwa magistratu. Co więcej owa urzędniczka zasiada w komisji, która "ustala wysokość kwoty pożyczki" (ustalenia komisji zatwierdza Zarząd Miasta).
     Gutkowska nie widzi nic niewłaściwego w tym, że rozpatrywała złożony przez siebie wniosek. - Ja jestem tylko jednym z członków komisji. Dlaczego nie miałabym złożyć wniosku, skoro mam lokal, który chcę wyremontować?
     Program i pieniądze
     
Pożyczkę może otrzymać tylko ten z właścicieli nieruchomości, kto ma lokatorów z tzw. decyzji. Gdy Gutkowska kupowała mieszkanie przy ul. Żeglarskiej 5/1 (administrowane przez Zrzeszenie Właścicieli i Zarządców Domów) od kilku pokoleń mieszkała tam rodzina P. W 1969 roku głowa rodu pan Stefan otrzymał od ówczesnego wydziału spraw lokalowych decyzję o przydziale 60 metrowego mieszkania, dla siedmiu osób. W 2001 r. mieszkał już tam tylko z żoną (dzieci założyły własne rodziny i się wyprowadziły). Oboje emeryci, o wspólnym dochodzie miesięcznym rzędu 1,2 tys zł.
     W maju 2001 r. prezes Zrzeszenia Józef Surman, zaproponował państwu P. wykupienie zajmowanego lokalu. - Choć nie musieliśmy zaproponowaliśmy państwu P. możliwość pierwokupu. Cena była około tysiąca zł za metr kw. Potrzebowaliśmy pieniędzy na remont dwóch naszych budynków. W swoim programie wyborczym obiecywałem, że będę się starał o odnowienie zabytkowych kamienic - _tłumaczy Surman, który od dwóch kadencji jest radnym SLD. W tegorocznych wyborach otwierać będzie listę kandydatów Sojuszu do Rady Miasta ze Starówki.
     Naprawdę się wyprowadzili?
     
Jeden z punktów programu toruńskiej lewicy przewiduje pomoc starszym lokatorom, którzy od właścicieli mieszkań otrzymali trzyletnie wypowiedzenie najmu. Jak można łatwo się domyślić dwojga emerytów nie stać było na kupno mieszkania od Zrzeszenia za 60 tys. zł. Kupiła je Gutkowska. W maju 2001 r., przypomnijmy, korzystając z tego, że ma lokatora z decyzji dostała od miasta kredyt. W lutym br., za pośrednictwem Zrzeszenia wypowiedziała państwu P. umowę najmu z trzyletnim wyprzedzeniem.
     Trzy miesiące później państwo P. wyprowadzili się do rodziny na wieś, na Mazury.
- Teść ma 68 lat. Jak dostał to pismo o wypowiedzeniu najmu nie mógł spać, cały czas myślał co będzie jak go wyrzucą z mieszkania - mówi synowa pana Stefana.
     
- Musiałabym zaproponować im lokal zastępczy, ale oni wyprowadzili się z własnej, nie przymuszonej woli - twierdzi Gutkowska.
     
- Co pan mówi, wyprowadzili się? Gdyby pan Stefan przyszedł do mnie, to bym mu wytłumaczył, że nic im nie grozi, chroni ich prawo - twierdzi Surman.
     Tymczasem w podpisanym przez niego wypowiedzeniu najmu państwu P. czytamy: "Okres wypowiedzenia upływa 28 lutego 2005 r. Po upływie tego okresu lokal należy opróżnić i przekazać do dyspozycji Zrzeszenia. Jednocześnie zawiadamiam, że właściciele nieruchomości nie dysponują lokalem zamiennym, do którego mogliby się Państwo przeprowadzić po wygaśnięciu dotychczasowego stosunku najmu. W przypadku nie przekazania mieszkania najpóźniej w dniu 1 marca 2005 r. Zrzeszenie skieruje do sądu pozew o eksmisję".
     Musiałabym poznać przepisy
     
Mimo pożyczki przez rok w mieszkaniu przy Żeglarskiej 5/1 Gutkowska nic nie remontowała. Prace rozpoczęły się po tym jak państwo P. się wyprowadzili. Lokatora już nie ma, czy zatem urzędniczka odda miastu pieniądze?
     
- Musiałabym wcześniej poznać przepisy - _twierdzi Gutowska, która przypomnijmy zasiada w komisji ustalającej wysokość pożyczek. Bierze w niej udział na podstawie uchwalonych przez radnych "Zasad", którymi powinna się kierować. W pkt. 13 czytamy: "Nie wykorzystanie pożyczki zgodnie z celem, na który została udzielona powoduje natychmiastową wymagalność spłaty wraz z oprocentowaniem oraz ustawowymi odsetkami karnymi".

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska