Do lochów wchodzili członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Człuchowskiej i pracownicy domu kultury. Nad ich bezpieczeństwem czuwali strażacy, którzy wypompowali z najniższego poziomu wodę.
Pełne ciężarówki
Szukano odpowiedzi na pytanie, czy w lochach są ślady ukrycia tajemniczego ładunku, który prawdopodobnie umieścili w tam hitlerowcy tuż przed zakończeniem wojny. O tym, że w podziemiach są skarby, mówi się w mieście nie od dziś. Podobno Niemcy przetransportowali tam Bursztynową Komnatę lub tajne archiwum
- Po wojnie mówił mi stary zdun, autochton, że hitlerowcy wozili pod wieżę pełne ciężarówki, a wywozili puste - _mówi Józef Włodarczak, chojniczanin, który trafił po wojnie do Człuchowa. - _Schodziłem do lochów na początku lat pięćdziesiątych, ale tam przed nami już ktoś był.
Skarby z ziemi
Józef Włodarczak widział, jak ktoś robił wykopy na górce naprzeciwko obecnej szkoły agrobiznesu. - W parku, przy drodze do Łazienek, zauważyłem też świeżo posadzone drzewka - opowiada Włodarczak. - Ktoś szukał piwnic i innego wejścia do lochów.
Teraz w lochach znaleziono fragmenty zaprawy różniącej się od tej, którą wykonali budowniczy na zlecenie Zakonu Krzyżackiego. Trzeba ustalić, kto i dlaczego kuł w podziemiach.
Letnia przygoda
Lochy składają się z trzech poziomów, ich budowa jest kielichowa, zwężająca się ku górze. Na poszczególne poziomy prowadzą wąskie otwory, po których trzeba się spuszczać na linach i sznurowej drabince. - Trochę się boję, ale co tam, trzeba wszystko zobaczyć - mówiła Maria Jeżewska-Ruks, dyrektorka Miejskiego Domu Kultury przed wejściem do lochów. - To wspaniała przygoda.
Prawdopodobnie w przyszłym roku podziemia będą mogli zwiedzać turyści.
Skarby czy archiwum?
Barbara Zybajło

Do lochów wszedł także burmistrz Człuchowa Zdzisław Piskorski.
Spenetrowano lochy człuchowskiego zamku i znaleziono w nich zacementowany fragment murów. Nie wiadomo, kiedy i kto kuł tam w ścianach, cement oddano do ekspertyzy.