Skrzydlata umowa

     Sęk w tym, że na razie brakuje szczegółowych informacji na temat ich stanu technicznego i czy Bydgoszcz skorzysta na tym podarunku.
     Podpisano już oficjalną umowę o przekazaniu Polsce za przysłowiową złotówkę (a raczej euro) 23 Migów-29, które niemiecka armia odziedziczyła po NRD, ale nie wiadomo jeszcze, kiedy samoloty te trafią do Polski. Obecnie 13 z nich lata nad Niemcami, a 10 bierze udział w ćwiczeniach na terenie Kanady i USA. Ministerstwo Obrony Narodowej chciałoby widzieć w Polsce pierwsze 13 egzemplarzy do końca tego roku. Natomiast stronie niemieckiej specjalnie się z tym nie spieszy. Samoloty stacjonują w bazie w Rostocku, gdzie obsługuje je pewnie kilkuset mechaników i kilkudziesięciu pilotów. Jak zabraknie tam Migów, to lukę tę należałoby wypełnić innymi samolotami, ale to już nie jest - na szczęście - nasz problem.
     Z ogólnej oceny, którą już dysponujemy, wynika, że Migi-29 będą mogły być eksploatowane do 2006-07 roku. Nie znamy jednak stanu technicznego poszczególnych egzemplarzy. No i nie negocjowano jeszcze tego, czy remonty odbywać się będą w Niemczech, czy też w Polsce...
     - Pewnie coś remontowane będzie tam, a coś u nas - mówi Janusz Zemke, wiceminister obrony narodowej, szczególnie akcentując słowo "pewnie". - Moim celem jest to, żeby Migi trafiły do remontu w bydgoskich WZL-ach, ale na pewno nie stanie się to w tym roku.
     Tymczasem sytuacja w bydgoskich zakładach nie jest najlepsza. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, trwają rozmowy na temat redukcji załogi, ale nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje.