MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śledczy prokuratury przyjrzą się sprawie parkowania przy PKS w Bydgoszczy

Maciej Czerniak
Kierownictwo PKS zaznacza, że spółka nie pobiera żadnych opłat za parkowanie. Z kolei firma Anpol ma jedynie zbierać opłaty od kierowców za nieuprawniony wjazd na teren przewoźnika
Kierownictwo PKS zaznacza, że spółka nie pobiera żadnych opłat za parkowanie. Z kolei firma Anpol ma jedynie zbierać opłaty od kierowców za nieuprawniony wjazd na teren przewoźnika Dariusz Bloch
Pismo dotyczące zawiadomienia o domniemanym oszustwie zostało skierowane przez Prokuraturę Okręgową w Bydgoszczy do jednostki rejonowej. Policja ma dwa miesiące, by stwierdzić, czy faktycznie doszło do przestępstwa przy udziale spółki przewoźniczej.

- Potwierdzam, że pismo z zawiadomieniem dotyczącym sprawy parkowania trafiło do nas. Zostało przekierowane do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ - mówi prok. Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Śledczy rejonowi przyjęli zawiadomienie w sierpniu. Sprawa ma przypisaną sygnaturę. Teraz wszystko zależy od ustaleń bydgoskiej policji, która ma dwa miesiące, by stwierdzić, czy zarzuty są zasadne. Chodzi o sprawę parkowania przy bydgoskim dworcu PKS.

Problem opisywaliśmy w ubiegłym miesiącu. Bydgoszczanin, który zawiadomił prokuraturę, zarzuca PKS SP. z o.o. i prywatnej spółce prowadzącej w pobliżu parking, oszustwo, stosowanie gróźb karalnych i wymuszeń.

A dokładniej, jak zaznacza, "Pracownicy firmy ANPOL, legitymujący się plakietkami PKS, zatrzymują kierowców wjeżdżających na te działki, informując ich o rzekomym złamaniu przepisów ruchu drogowego na podstawie znaku B-1, który zabrania wjazdu. Następnie proponują kierowcom dwa rozwiązania: wezwanie policji lub opłacenie „opłaty” za nieuprawniony wjazd".

Jak przekonuje, na podstawie informacji uzyskanych od Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy oraz PKS Bydgoszcz miał ustalić, że znaki B-1 zostały umieszczone na tych działkach niezgodnie z obowiązującym planem organizacji ruchu drogowego, "co oznacza, że ich ustawienie było bezprawne i wszelkie kary lub mandaty zostały nałożone niezgodnie z prawem".

Zgłaszający sprawę Maciej Domagała powołuje się, między innymi na informacje od drogowców. Chodzi o pismo z ZDMiKP, w którym czytamy, że w reakcji na "wniosek osoby prywatnej" do PKS wystosowano żądanie wyjaśnienia na temat podejrzenia "nielegalnego pobierania opłat na drodze publicznej". Mowa jest również o tym, iż sprawa była wcześniej zgłaszana policji.

Do kogo należy teren?

Co więcej, w dokumentacji, do której dotarliśmy, znajduje się pismo ze spółki PKS, w którym przewoźnik wskazuje tylko na jedną z działek (o numerze 8/11), którą administruje na zasadzie "użytkowania wieczystego".

- To właśnie za wjazd na tę działkę firma Anpol pobiera opłaty od kierowców - mówi Domagała. - A w świetle prawa nie może tego robić, bo znaki zostały tam ustawione bez wiedzy właściciela terenu.

Spółka PKS podpisała umowę z firmą Anpol w 2017 roku. Przedsiębiorstwo prowadzi parking w pobliżu, ale obecnie zajmuje się właśnie również pilnowaniem, by nikt nieuprawniony nie wjeżdżał na plac manewrowy PKS i nie jeździł po peronach.

Na pismo Macieja Domagały kierownik działu infrastruktury w PKS, Dariusz Szymański odniósł się, m.in. w słowach: "Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej Sp. z o.o. nie pobierało i nie pobiera żadnych opłat. Opłaty za nieuprawniony wjazd na teren prywatny pobiera firma Anpol (...) zgodnie z regulaminem, który jest dostępny na stronie www.pks.bydgoszcz.pl".

O sprawie informowaliśmy już wcześniej, kiedy do redakcji docierały sygnały od zdezorientowanych kierowców. Chodziło o sytuacje, kiedy auta wjeżdżają z ulicy Jagiellońskiej w kierunku dworca PKS. Widoczny jest znak drogi jednokierunkowej. Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów kierujący jest kierowany nakazem skrętu na parking.

- Niektórzy kierujący widzący automat do pobierania biletów, szlaban oraz cztery kartki A4 zapisane drobnym druczkiem z regulaminem wywieszone zaraz przy szlabanie, decydują się nie wjeżdżać pod szlaban tak jak kierują ich znaki, ponieważ wtedy byliby zmuszeni do pobrania biletu, akceptacji regulaminu - którego jeszcze nie czytali - zapłacenia kwoty której nie znają i odebrana byłaby im szansa wycofania się z tej sytuacji, ponieważ zablokowani byliby już innymi autami stojącymi za nimi - mówił jeden z kierowców.

Jest czas na darmowe parkowanie

Jak twierdzi, po przejechaniu 30 metrów auta są zatrzymywane przez osobę w kamizelce odblaskowej, wymachującej „lizakiem”. - Kierujący informowany jest, że zgodnie z regulaminem ma zapłacić 120 zł kary - słyszymy.

Do tej sytuacji odnosi się spółka Anpol. "Obowiązek respektowania Regulaminu i obowiązującej organizacji ruchu kołowego przez kierowców poruszających się na terenie PKS w Bydgoszczy, wynika z potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa pozostałych użytkowników Dworca oraz egzekwowany jest przez odpowiednio przeszklony do takich działań, personel naszej Spółki" – czytamy w odpowiedzi firmy.

W piśmie znajduje się sugestia, że jeśli dany klient udałby się od razu na parking przed dworcem PKS, zamiast jechać dalej, w kierunku terenu z obsługą Anpolu, mógłby skorzystać z darmowego postoju w czasie do 10 minut.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Julia Szeremeta: "Oby mój sukces przyniósł pieniądze do boksu"

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska