W środę popołudniu radni powiatu spotkali się, aby zmienić budżet. Musieli przegłosować zwiększenie kwoty na pokrycie kosztów wywozu i utylizacji odpadów zgromadzonych na placu bazy SKR we Wszedniu.
Pieniędzy na utylizację wciąż było za mało
Przypomnijmy, że we wrześniu radni gminy Mogilno zgodzili się pomóc finansowo powiatowi usunąć odpady. Uchwalono 100 tysięcy złotych, które gmina przekaże starostwu. Powiat mogileński także zabezpieczył środki w swoim budżecie. Okazało się jednak, że to za mało.
Starostwo ogłosiło bowiem przetarg na odbiór, transport, utylizację odpadów z Wszednia. Zgłosiły się trzy firmy. Najdroższa z nich chciała ponad 1,7 mln złotych. Druga oferta wynosiła ponad 520 tysięcy złotych. Najtańsza była jedna z bydgoskich firm, która usunie odpady za 486 tysięcy złotych.
Tymczasem powiat zabezpieczył 400 tysięcy (100 tysięcy od gminy, 40 tysięcy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i GospodarkiWodnej i pozostała część z budżetu powiatu). Zabrakło 86 tysięcy. W środę specjalnie zebrała się rada powiatu, aby dokonać przesunięć w budżecie - o kolejne 86 tysięcy.
Można podpisywać umowę i wywozić
Jak mówi starosta Tomasz Barczak mając już całą kwotę, 10 października zostanie podpisana umowa z wykonawcą. I w ciągu 15 dni odpady mają być wywiezione.
Przypomnijmy, że wywiezione będą odpady, które znajdują się pod gołym niebem, na placu byłej bazy SKR.
Starosta Tomasz Barczak przypomina, że wywiezienie odpadów zlecone przez starostwo jest „wykonaniem zastępczym”. Oznacza to, że powiat, jako wydający zgodę na składowanie odpadów musi wyręczyć firmę, która śmieci zwiozła i teraz unika kontaktu.
Będą próbowali odzyskać pieniądze
Teren, na którym składowane są śmieci, których część spaliła się pod koniec maja, wciąż należy do kółka rolniczego we Wszedniu. Dlatego, potrzebna będzie zgoda na wejście na teren i zabranie odpadów.
Jednocześnie starosta Tomasz Barczak mówi, że
trwają starania o wyegzekwowanie kosztów utylizacji chemikaliów od firmy, która je zwiozła.
Przypomnijmy, że zaraz po pożarze także z publicznych środków, trzeba było zlecić wywóz pozostałości środków gaśniczych i część chemikaliów.
Unikają kontaktu, nie odbierają pism
Tymczasem spółka, która od SKR wynajęła teren i magazyny, zwiozła nielegalnie śmieci i je porzuciła, nie odbiera korespondencji, nie można się w żaden sposób skontaktować z jej udziałowcami. Starostwo zamierza jednak doprowadzić do windykacji wydanych pieniędzy.
Dodajmy, że nadal nie zostały wywiezione śmieci, które latem przywieziono do podmogileńskiego Marcinkowa. Tu jednak jest znaczniej mniej odpadów (kilkadziesiąt ton) i nie są to chemikalia, a odpady komunalne.
O krok od wielkiej tragedii! Cudem uniknęli śmierci! [wideo - program Stop Agresji Drogowej]