Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć w płomieniach. Dwa tragiczne pożary w gminie Czersk

ANNA KLAMAN
W sobotni wieczór i niedzielną noc strażacy walczyli z dwoma pożarami. W Sienicy, koło Krzyża, o 23.00 znaleźli spalonego mężczyznę. A w Czersku na ulicy Transportowców o 1.00 w nocy paliło się mieszkanie, w którym przebywało dwóch mężczyzn.

W Sienicy z pożogi uratowali się uczestnicy towarzyskiej imprezy, a po godzinie znaleziono w pokoju obok wypalone szczątki 25-letniego mężczyzny. Parterowy budynek palił się jak domek z kart. Strażacy z narażeniem życia walczyli z ogniem.

Pierwsi na miejscu byli ochotnicy z OSP w Krzyżu. Uratowani nie wiedzieli, czy sąsiad był w pokoju, więc strażacy szukali go też w lesie. Po godzinie, w pokoju na parterze, przy kominku znaleziono jego ciało. Póki co, strażacy nie chcą się jednak wypowiadać, jaka była przyczyna pożaru, ale miejscowi nie mają wątpliwości, że wszystko zaczęło się od libacji.

Także powojskowy barak na Transportowców był łatwą pożywką dla ognia. Mimo że parterowy, nie spełniał podstawowych wymogów bezpieczeństwa.

Pogorzelców z Transportowców odwiozły dwie karetki. Są w ciężkim stanie, ale mają duże szanse na przeżycie. - Gdyby nie sąsiadka, to nie wiemy, co by z nami było - mówią "Pomorskiej" lokatorzy baraku. - Obudziło ją walenie palących się w ścianę. Niewiele brakowało, a nikt z nas, tak jak w Kamieniu Pomorskim, by nie przeżył.

Już na miejscu było wiadomo, że pożaru by nie było, gdyby nie paląca się świeca. W mieszkaniu od dwóch lat nie było prądu, a zameldowany tam mężczyzna gościł na stałe swojego kolegę. Jeden z sąsiadów, wychodząc wcześniej na spacer z psem, widział przez okno palącą się świeczkę. Ale nie dziwił się, bo przecież palenie świeczek czy zniczy, skradzionych z cmentarza, było tam na porządku dziennym. - Alarmowaliśmy kogo tylko można, że ci mężczyźni stwarzają zagrożenie dla nas, ale nikt nam nie pomógł - opowiadali nam w sobotnią noc sąsiedzi pogorzelców.

Miesiąc temu na Transportowców wezwano policję, ale młodzi stróże prawa odpowiedzieli, że po 22.00 nie mogą zakłócać porządku domowego. - Widzieli przez okno świeczkę, ale usłyszeliśmy, że mamy ich sami pilnować - mówi rozgoryczony 60-latek. - Kto to ma robić? Ja po dwóch zawałach?
Do mężczyzn zaglądały też panie z opieki społecznej, proszone o pomoc, odpowiedziały, że to przecież też ludzie.

Rady nie znalazł też kierownik Administracji Zasobów Komunalnych, twierdząc, że na wszystko brakuje pieniędzy. -

Baraki na Transportowców nie są z nazwy socjalne, ale w istocie takie właśnie są. - Płacimy 400 zł za miesiąc - mówiła jedna z naszych rozmówczyń. - A nikt o nas nie dba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska