https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelnie pobili przy ulicy Toruńskiej w Łęgnowie. Tragedię widziały dzieci [szczegóły]

(my)
Sąsiedzi bezradnie obserwowali, gdy w tym domu źle się działo
Sąsiedzi bezradnie obserwowali, gdy w tym domu źle się działo Fot. Tytus Żmijewski
Sąsiedzi Piotra Sz. wydzwaniali na policję i do opieki społecznej. To, co działo się w domu w Łęgnowie, przekraczało granice przyzwoitości i prawa. We wtorek po południu było już za późno, bo Piotra Sz. zatłukli jego lokatorzy.

Pomorska.pl

Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie

www.bydgoszcz.pomorska.pl

Ta część ulicy Toruńskiej to już koniec miasta. Latarnie uliczne kończą się kilka kilometrów wcześniej. Obok - jedyne miejsce w Bydgoszczy, gdzie co roku gniazduje kilka bocianich rodzin. Sielanka?

Dojeżdżamy na miejsce. - Tu na rogu była piękna figura Chrystusa, ale Piotr kiedyś się napił i ją rozbił. Nigdy nie był wzorem cnót, ale od kilku miesięcy nie dało się obok niego żyć. Wszystko przez jego lokatorów - mówi jedna z sąsiadek. Nie chce, żeby wymieniać choćby jej imię. Wszyscy tu się boją, bo do Piotra przyjeżdżali obcokrajowcy. Rosjanie,Załatwiali jakieś samochodowe interesy. I imprezowali.
Piotr Sz. 39 lat, żonaty, ale w separacji. Kiedyś pracował w oczyszczalni, ale jak się rozpił, to stracił pracę. Jakiś czas temu wynajął część swojego domu parze z kilkorgiem dzieci w różnym wieku. Ona Polka, on chyba Ormianin. Sz. chętnie ich przyjął. Podobno z uwagi na dzieci, których sam nie miał, ale bardzo chciał je mieć. Tak przynajmniej mówią sąsiedzi.

Dzieci widziały wszystko. Ostro zakrapiane imprezy do rana, narkotykowe melanże. - Pili, a później biegali na golasa po dachu albo sikali z balkonu do ogrodu. Piotr stawał się nieznośny, agresywny, upodabniał się do swoich znajomych. Nam nie tylko tych maluchów było żal, ale i jego. Dzwoniliśmy do opieki społecznej, do urzędu miasta i chyba kilkadziesiąt razy do policji. Kiedyś mi powiedzieli, że jestem nawiedzony, bo wierzyć nie chcieli. Ale gdyby władze zareagowały, to człowiek by żył. To samo powiedziałem dzisiaj synowi sąsiada, który jest wysoko postawionym funkcjonariuszem w komendzie miejskiej - denerwuje się jeden z naszych rozmówców.

Do pobicia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Mieszkaniec Łęgnowa musiał długo konać. Lekarz, który przyjechał na miejsce ocenił, że zmarł około godziny 14. O 13.40 widziano parę z dziećmi, wybiegającą z domu. Ona wkładała kurtkę już na dworze. On trzy razy mówił "dzień dobry" sąsiadce. Wcześniej nigdy mu się to nie zdarzało. Wrócili około 17 i zadzwonili po karetkę. Przyjechała też policja, a później jeszcze kilka radiowozów. Mieszkanie było wysprzątane. Przyjechała też żona Piotra Sz. Miała powiedzieć: - Co oni ci zrobili...

Policja lakonicznie informuje o zbrodni. "Liczne obrażenia denata wskazują, że do śmierci mogły przyczynić się osoby trzecie. Funkcjonariusze do wyjaśnienia zatrzymali 27-letniego mężczyznę i 29-letnią kobietę. W chwili zatrzymania mężczyzna był pijany. Miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Oboje trafili do policyjnego aresztu" - czytamy w komunikacie biura prasowego komendy wojewódzkiej.

- Możemy powiedzieć jedynie, że jest już po sekcji zwłok. Niebawem będą znane mechanizmy obrażeń i ewentualna przyczyna śmierci - tłumaczy Leon Bojarski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe, nadzorujący pracę kryminalnych.

Policję pytamy dlaczego nie reagowała na niepokojące sygnały od sąsiadów Piotra Sz.

- Rozmawiałam z dzielnicowym, który pracuje na terenie Łęgnowa od czerwca. Poinformował, że trzy razy interweniowały w tym miejscu patrole. O pomoc prosiła żona właściciela domu, która nie mogła dostać się do posesji - odpowiada młodszy aspirant Paulina Więcławska z zespołu prasowego KWP.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

~XXX~
Wszyscy wiemy czyje to pomówienia... oczywiscie sąsiada który jest idealny... i niema nic za uszami ...
niech wszyscy patrza na siebie... P***
s
sąsiad
pomówienia o figurce Chrystusa, i te bajki o bieganiu w stroju Adama po dachu domu w trakcie imprez jak i skakanie z balkonu mówią same za siebie że są to słowa znerwicowanego sąsiada Piotra Sz. który zresztą pobił Piotra Sz. za dobroć serca. Piotr był dobrym sąsiadem! wzorem w wielu sprawach który stoczył się przez alkohol lecz NIGDY nie był agresywnym! i zawsze służył pomocną ręką
d
drażen ptić
jaka tragedia?kto normalny i powazny bierze sobie na leb jakiegos ruska alkoholika czy gruzina?takie kontakty przewaznie tak sie koncza.
k
kortyzol
A IPN szuka prawdy historycznej,dlaczego w PRL było inaczej!
w
wojt683
Nie ma dnia, aby nie było jakiegoś artykułu na temat zabójstwa w Bydgoszczy
~milka~
Tragedia
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska