Specjalnie Dla "Pomorskiej"

- Na pewno wszyscy się cieszymy z awansu, bo było na razie "lekko, łatwo i przyjemnie". Spodziewałem się tego, że wyjdziemy z grupy z trzema wygranymi, choć myślałem, że będzie trochę ciężej. Szczególnie z Francją i Niemcami więcej strachu niż to miało miejsce w rzeczywistości. Co do drugiego etapu, to myślę, że cała trójka: Grecja, Słowacja i Hiszpania są do ogrania i powinniśmy znaleźć się w czwórce. Awans Greków nie jest dla mnie tak wielką sensacją. Cała liga może nie jest mocna, z wyjątkiem trzech, czterech zespołów, które grają też regularnie w pucharach. Stąd w kadrze jest kilku niezłych zawodników grających ze sobą od lat. Na minus można zapisać grę Hiszpanów, obrońców tytułu. Widziałem właśnie ich mecz z Grekami, gdzie nie mieli wiele do powiedzenia i momentami byli bezradni. Włosi też są zespołem, który zaskakuje słabą postawą. My natomiast gramy dobrą siatkówkę, jest zespół, to widać wyraźnie i oby tak dalej.

- Co do naszej dwójki - Pawła Woickiego i Piotra Gruszki, to powiem tak: wiadomo, było, że na rozegraniu będzie Zagumny, a Paweł wejdzie tylko w sytuacji, gdyby "Gumie" coś wyraźnie nie szło. Wchodzi jednak na zagrywkę, robi punkty i to jest jak najbardziej pozytywne. Zreszą każdy z wchodzących wnosi coś do gry. Jeśli chodzi o Piotra, to słyszałem już opinie ekspertów, że to jest nieporozumienie. Nie wyszedł mu wprawdzie pierwszy mecz z Francją, ale w następnych udowodnił co jest wart dla zespołu, że to nie jest dla niego problem i także to, że Daniel Castellani ma rację. Kuba Jarosz jest do pomocy. Żelazna zasada, także taktyczna, przed ligą czy jakimś ważnym turniejem jest taka, że jak stawiasz na coś, na konkretną szóstkę, to mimo zmian w meczu, w następnym do niej wracasz.