Niektórzy absolwenci widzieli się po raz pierwszy od matury. W tym dniu zjechało się do Tucholi 19 absolwentów z różnych stron kraju, a nawet z Europy, bo Halinka przyjechała z Hamburga, a Sabinka z Holandii. Nie dojechało czterech absolwentów, choć wcześniej zapewniali, że będą obecni.
Piosenka dla każdego
W programie zjazdu było złożenie wieńców na grobie nieżyjącego wychowawcy oraz nieżyjących: koleżanki Ilony i kolegi Stasia. To była smutna chwila, ale takie jest życie. Przez chwilę można się było o tym zadumać
Po mszy świętej w intencji zmarłych odbył się wieczorek towarzyski w restauracji "Pod Halabardami", przy muzyce z lat młodzieńczych bawiono się do 3.00 rano. A dla każdego uczestnika była piosenka podczas koncertu życzeń. W spotkaniu uczestniczyła wdowa po zmarłym wychowawcy pani Zenobia Spychalska.
Za dwa lata?
Było dużo do opowiadania, każdy cieszył się, że po tylu latach mógł na własne oczy ujrzeć koleżankę czy kolegę. Były też łzy radości. Nie wiadomo, czy w tym gronie jeszcze raz dojdzie do takiego spotkania. Ale ci, którzy byli, mają nadzieję, że w dobrym zdrowiu, w równie dobrych humorach i z tym samym entuzjazmem spotkają się za dwa lata. Bo są takie plany, by powtórzyć szkolny zjazd.