Legia Warszawa - Polski Cukier Toruń 67:85 (23:25, 13:19, 13:23, 18:18)
LEGIA: Robak 16 (2), Tharpe 10 (1), Mickelson 8, Wall 6, Aleksandrowicz 4 oraz Linowski 9, 8 zb., Sulima 6 (1), Kukiełka 6 (1), Wilczek 2, 5 as.
POLSKI CUKIER: Cosey 19 (4), 6 zb., 6 as., Gruszecki 18 (3), 8 zb., Cel 17 (1), 8 zb., Sulima 7, 7 zb., Wiśniewski 6 (2) oraz Diduszko 8 (2), Krefft 5 (1), Śnieg 5, Mbodj 0, Lambarski 0.
Początkowo Polski Cukier miał pewne problemy w obronie. Goście zapewne spodziewali się kanonady z dystansu, tymczasem Legia szukała punktów spod kosza. Dopiero czwartą taką akcję udało się zatrzymać. Przeniesione akcenty w defensywie przyniosły kilka przechwytów i kontr, po których Piotr Bakun musiał ratować się przerwą (8:13).
Gospodarzom na chwilę udało się zatrzymać ofensywę Twardych Pierników dzięki fragmentowali lepszej obrony. Legia nawet prowadziła 14:13.
"Trójki" Karola Gruszeckiego i Bartosza Diduszki znowu rozruszały drużynę w ataku (15:23), ale problem była defensywa. Legia w 1. kwarcie miała 60 procent z gry i tylko 3 straty. Świetnie mecz rozpoczął zwłaszcza Piotr Robak - 9 pkt w tym fragmencie.
Na początku 2. kwarty z rotacji wypadł Cheikh Mbodj, który złapał 3 faule w 5 minut. Senegalczyk już się nie odnalazł na parkiecie, a mecz zakończył z zawstydzającym 0/7 z gry. Na szczęście był Cosey, który w takich meczach czuje się doskonale i do przerwy miał na koncie 12 punktów. Po jego akcjach przewaga urosła do 9 punktów.
Cosey w końcu musiał odpocząć na ławce i skończyło się rumakowanie. Chaotyczne i rwane akcje nic nie wnosiły, a Legia szybko zmniejszyła straty (33:37). Torunianie dali się wciągnąć w nerwowy i mało poukładaną koszykówkę, zaliczyli do przerwy aż 9 strat.
W 3. kwarcie Polski Cukier zakończył jednak marzenia Legii o sensacji. Znowu pokazał się Cosey, z dystansu trafił Gruszecki. Po kolejnych akcjach tego duetu przewaga urosła do 16 punktów (40:56), a potem sięgnęła nawet 23.
Kluczowa była lepsza wreszcie defensywa. Torunianie zwłaszcza pod koszem mocno zacieśnili szyki i wyłączyli akcje Legii. Gospodarze przez pierwszych 7 minut w 3. kwarcie tylko raz trafili z gry, a mecz zakończyli ze skutecznością 37 procent z gry. To wtedy Polski Cukier zbudował decydującą przewagę i potem już tylko kontrolował wydarzenia na parkiecie.
Największym wydarzeniem po przerwie była zresztą akcja kibiców, która zaskoczyła organizatorów. Na początku 3. kwarty pojawili się przy parkiecie z biało-czerwonymi flagami i symbolami Polski Walczącej. Zaczęli śpiewać polski hymn, a koszykarze i trenerzy stanęli na baczność.