Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stop układzikom - mówią spółdzielcy

ANNA KLAMAN
fot. sxc
Członkowie tymczasowego zarządu, podając przykłady, poinformowali na ostatnich dwóch walnych Spółdzielni, jak nią wadliwie zarządzały stare władze z prezesem Wiesławem Odyą.

Przed informacją o szafowaniu spółdzielczymi pieniędzmi Henryk Mollin, przewodniczący rady nadzorczej Spółdzielni poinformował o wynagrodzeniu nowego zarządu. Prezes Damian Pilacki będzie dostawał 6 tys. zł, wiceprezeska Agata Zachwieja - 5 tys. zł, a tymczasowy członek zarządu Marek Lewiński - 3 tys. zł. Oczywiście nie omieszkał dodać, że członkowie starego zarządu zarabiali miesięcznie w sumie 20 tys. zł.

Bez kosztorysów
Po tej informacji Zbigniew Niemczyk i Henryk Rogalski z tymczasowego zarządu, niczym z kapelusza, podawali liczby dotyczące zlecanych dawniej remontów i pensji w Spółdzielni.

Zbigniew Niemczyk poinformował na przykład, że były wiceprezes Krzysztof Sząszor plan remontów przygotował dopiero w marcu, a wcześniejsze plany były przekraczane kilkakrotnie. - Nie były wykonywane wstępne ani powykonawcze kosztorysy - mówił. - W konsekwencji wykonawca decydował o wszystkim, łącznie z ceną i terminem realizacji, a zarząd nie miał pojęcia przed rozpoczęciem prac, jaki będzie rachunek.

Mowa o odsetkach karnych za zwłokę była tylko na papierze.

Czynsze stanowczo za niskie
Za rażący przejaw niegospodarności Niemczyk uznał niskie czynsze lokali użytkowych. Posłużył się przykładem Poczty Polskiej, która płaci tylko 5,31 zł za metr kw. - Spółdzielnia nie jest w stanie za takie pieniądze wyremontować "blaszaka" - mówił. - I nie może płaszczyć się przed najemcami.

Henryk Rogalski wziął pod lupę wynagrodzenia pracowników, ze szczególnym uwzględnieniem Czerska. - Nagrody jubileuszowe wynosiły od 150 do 800 proc. - powiedział. - Były też premie bilansowe, dostała ją nawet pani L., która kradła.

Za przerzucanie papierka
Dodatek komputerowy przysługiwał każdemu. - A żona jednego z członków rady nadzorczej dostawała 600 zł miesięcznie za zajmowanie się obroną cywilną, co w roku mogło zająć jej co najwyżej jedynie miesiąc czasu - grzmiał.

Rogalski jako wygórowane wymienił też wynagrodzenia konserwatora w Czersku i pracownicy administracji. Pierwszy - 40 tys. zł rocznie plus 19 tys. zł za nadgodziny, a druga 30 tys. zł, czyli "tysiąc osiemset na rękę za przerzucanie jednego papierka dziennie". - Pomocnikiem konserwatora był jego syn, który zarabiał 14 zł za godzinę, podczas gdy jego ojciec 9 zł - skończył Rogalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska