Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stuletnia kamienica przy ulicy Gdańskiej ma nowego właściciela. Problem w tym, że mieszkańcy nie wiedzą kto nim jest

Katarzyna Piojda
- Na klatce schodowej nie ma prądu, bo energetycy odcięli nam go, w obawie przed tym, że deszczówka wlewająca się do budynku, zaleje kontakty i gniazdka. A tynk, który odpada, obnaża gołe mury - mówią lokatorzy
- Na klatce schodowej nie ma prądu, bo energetycy odcięli nam go, w obawie przed tym, że deszczówka wlewająca się do budynku, zaleje kontakty i gniazdka. A tynk, który odpada, obnaża gołe mury - mówią lokatorzy Fot. Andrzej Muszyński
- Niedawno dowiedzieliśmy się, że od ponad pół roku nasza kamienica ma nowego właściciela. Niestety, ten ani razu tu się nie pojawił - mówią lokatorzy budynku przy ul. Gdańskiej 144 w centrum.

www.pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Kamienica liczy sobie około 100 lat. Mieszkańcy mówią, że nigdy tu nie było generalnego remontu. Patrząc na elewację, wypaczone okna, zniszczone schody - to możliwe.

Mieszka tutaj 10 rodzin, w sumie 27 osób. - Wszyscy w skandalicznych warunkach - mówi pani Maria, lokatorka z drugiego piętra. - Dach przypomina sitko, łata na łacie, a i tak przez nie przecieka. Kiedy pada, woda spływa strumieniami po ścianach. Na klatce schodowej energetyka wyłączyła nam prąd w obawie przed tym, że woda zaleje liczniki i kontakty.

Grzyb do połowy ściany

Inni mieszkańcy żalą się, że grzyb sięga połowy ścian w pokojach, a okien nie można zamknąć, bo się wypaczyły. Okno na półpiętrze jest oporne na zamknięcie. Między skrzydłami okiennymi pozostaje 2-centymetrowa szpara. - Taka naturalna wentylacja - łapią się za głowy lokatorzy.

Pan Jerzy z pierwszego piętra dodaje: - Po schodach na klatce też nie jest bezpiecznie chodzić. W ostatni weekend ktoś zdemontował wszystkie szczeble przy poręczach. Jak mamy wejść po stromych schodach?!
- Proszę popatrzeć, jak tynk odpada. Widać gołe mury, cegły - mówi pani Elżbieta, stojąc na półpiętrze. - Tylko czekać, aż tynk spadnie nam na głowy...

Lokatorzy mówią, że za takie warunki powinni płacić zaledwie połowę tego, co teraz.

- Zresztą nie wiemy, jak właścicielka nalicza opłaty - twierdzi jeden z lokatorów. - Rodzina, która zajmuje tutaj mieszkanie o powierzchni około 100 metrów kwadratowych, płaciła 50 złotych samego czynszu. Inna, zajmująca lokum 22-metrowe, ma średnio 400 złotych opłat.
Komu płacić rachunki?

Jest jeszcze jeden problem. - Od wakacji nikt nie zjawia się tutaj po czynsze od nas. A my nawet nie wiemy, u kogo teraz regulować rachunki za mieszkania.

Pani Ela: - W marcu zmarła poprzednia właścicielka. Gdy od wiosny zaczął przychodzić po opłaty jej krewny, podający się za administratora, bez obawy dawaliśmy mu pieniądze za czynsz, wodę, prąd, wywóz śmieci. Znaliśmy go przecież.

Informacja na drzwiach

Na początku września lokatorzy dowiedzieli się przypadkiem, że lada dzień wodociągi odłączą wodę. - Kartka z taką informacją pojawiła się na drzwiach - wyjaśniają moi rozmówcy. Dla nas to był szok. Jak to?! Pieniądze na opłaty przekazywaliśmy w terminie krewnemu właścicielki.

- Zgłoszenia o próbie wyłudzenia od mieszkańców nie dostaliśmy - informuje Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Rodziny z Gdańskiej pokazują rachunki: - Mamy wszystkie pokwitowania od administratora. Prawdopodobnie nasze pieniądze brał do własnej kieszeni, stąd te zadłużenia. Za samą wodę, w rozliczeniu na całą kamienicę, zalegaliśmy niby dwa tysiące złotych. Kolejne 1600 - za śmieci.

Przeczytaj również: Mamy dość hałasu pod oknami

Tu jej nie widzą

Najemcy dowiedzieli się, że od pół roku budynek należy do innej osoby. - Tyle, że nikt jej tu nie widział. Podobno była raz, gdy załatwiała pieniądze, niby na remont kamienicy - mówią. - Nie wiemy, jak się nazywa, ani gdzie mieszka.

Przeczytaj również: Ponad 200 rodzin z Bydgoszczy może mieszkać w lokalach bez prądu

Sami sobie ustalą

Tego nie wie też Administracja Domów Miejskich (posesja jest prywatna) i straż miejska. - Ustalamy właściciela posesji przy Gdańskiej 144. To dlatego, że jego obowiązkiem jest zabezpieczenie budynku. Tutaj chodzi między innymi o schody, które nie mają balustrady - mówi Jarosław Wolski ze Straży Miejskiej.

- Na własną rękę będziemy szukać właścicielki budynku - zapowiadają mieszkańcy.

Wyświetl większą mapę
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska