"Susza, a na posesji basen wielkości boiska". Zdruzgotani rolnicy komentują

- Susza na naszej ziemi dobrzyńskiej taka, jakiej nie pamiętamy. Rzepaki wyglądają fatalni, wschody buraków i zbóż jarych bardzo słabe. Dla producentów bydła i mleka sytuacja na użytkach zielonych dramatyczna - opisuje Strefie AGRO Emilia Jaskólska, rolniczka z okolic Rypina, a zarazem - przewodnicząca Komisji Produkcji Ekonomiki i Rynku Rolnego Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.

Jak podkreśla, gospodarze zastanawiają się nad zmniejszeniem pogłowia. - Przed takimi drastycznymi decyzjami powstrzymują nas bardzo niskie ceny żywca wołowego - także niespotykane od wielu lat - dodaje pani Emilia. - Rolnicy we własnym zakresie próbują zatrzymywać wodę na małych ciekach wodnych, aby zmagazynować jakiekolwiek zasoby wody.

Sprawdź również: Susza dotarła nawet na Instagram. Z ziemi i powietrza Polska wygląda coraz gorzej [zdjęcia]

Wsparcie dla poszkodowanych?

- W temacie pomocy suszowej zeszłorocznej, to już szkoda słów. Wraca temat wprowadzenia obowiązkowych ubezpieczeń upraw. Żadne nowe rozwiązania (ubezpieczenia pakietowe) nie zostały wprowadzone, a w zamian mamy zmniejszenie kwoty na dofinansowanie ubezpieczeń z budżetu państwa. Ubezpieczyciele wykorzystali już dostępną pulę w 92% - podkreśla członkini KPIR.

Problem suszy wywołuje duże emocje. Na jednej z facebookowych grup rolniczych, pod linkiem do naszego materiału: Teraz powinno padać 2 miesiące dzień i noc. Minister apeluje o oszczędzanie wody wywiązała się gorąca dyskusja.

- Oszczędzać wodę... Na na posesji basen wielkości boiska - komentuje pan Piotr. Kolejny internauta opowiada mu: - Rolnicy oszczędzają, mieszczuchy nawet sobie nie zdają sprawy jak krytyczna jest sytuacja.

- Skąd pewność, że będzie padało w maju? Kwiecień, w normalnych latach, był miesiącem, kiedy dużo padało. W tym roku też miał być mokry, takie były prognozy.. Żeby nie było tak, że zacznie padać, jak będzie za późno - wskazuje inna osoba.

- Ratunkiem na suszę nie jest budowanie wielkich zbiorników, tylko zastawki, mała retencja i renaturyzacja rzek - wylicza pan Łukasz.

Czytaj też: Susza pięćdziesięciolecia w Polsce? Chcemy ją zatrzymać na brzegach zbiorników

- Odkąd istnieją (Wody Polskie), prowadzą swoimi działaniami celowy sabotaż, by uczynić z Polski kraj stepów. Ich pojęcie o gospodarce wodnej to głębokie lata 70. - czytamy kolejny wpis.

Głos zabrały, wywołane do przysłowiowej tablicy, Wody Polskie:
"Wiele obiektów melioracyjnych nie ma funkcji odwadniającej, a nawadniająco-odwadniającą. Dekapitacja urządzeń melioracji szczegółowej na przestrzeni szczególnie ostatnich trzech dekad spowodowała, że w wielu miejscach obserwujemy ich działanie tylko jako odprowadzalniki wód - o ile ta woda w ogóle w rowie jest patrząc, na zmieniającą się strukturę opadów.
Jako Wody Polskie nie administrujemy rowami melioracyjnymi a rzekami, które połączone są z siecią obiektów melioracyjnych. Dzięki partnerskim rozmowom z rolnikami, spółkami wodnymi, WIR i innymi instytucjami, uruchamiamy ogólnopolski program kształtowania zasobów wodnych na terenach rolniczych. Będziemy realizować to poprzez budowę i odbudowę obiektów piętrzących na rzekach, którymi zarządzamy, co umożliwi przesył wód do obiektów melioracyjnych, które dzięki zastawkom będą mogły gromadzić wodę w rowach na czas niżówek i suszy.
Kluczową rolę dla jakości wód w zlewniach rolniczych mają strefy buforowe - czyli pasy roślinności, która przechwytuje biogeny na trasie z pól do cieków i rowów. Już 1-2 metrowy pas takiej roślinności potrafi przechwycić spory ich ładunek".