https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świat pełen magii

Jadwiga Aleksandrowicz
- Lubię malować młode kobiety. Nie muszą być  urzekająco piękne na pierwszy rzut oka. Muszą  mieć w sobie to "coś"...
- Lubię malować młode kobiety. Nie muszą być urzekająco piękne na pierwszy rzut oka. Muszą mieć w sobie to "coś"... Jadwiga Aleksandrowicz
Miała odpoczywać, regenerować siły. Liczyła, że oderwie się od malowania. Jakoś nie potrafi.

     - Spacerowałam po Ciechocinku i coś mnie zainspirowało, by namalować te kwiaty. Rumianki-nie rumianki. Może stokrotki. Nie wiem - pokazuje rozpoczęta pracę. Tak bywa często. Czasem spotyka młodą kobietę i natychmiast szkicuje. Niby wychodzi realistyczny portret, może nawet cała postać, ale gdy po tygodniach pracy Teresa Skrocka uważa dzieło za skończone, przedstawiona na jej obrazie kobieta emanuje tajemniczością i jednocześnie energią, a cały otaczający ją świat to nieprzebrane bogactwo znaków, symboli, aluzji. - Lubię malować młode kobiety. Nie muszą być urzekająco piękne na pierwszy rzut oka. Muszą mieć w sobie to "coś", co każe na sekundę zatrzymać wzrok na, wydawałoby się , przeciętnej twarzy - przyznaje artystka i nie ukrywa, że jej twórczość mieści się w nurcie surrealizmu.
     Ile namalowała kobiet - nie wie. Ile w ogóle namalowała obrazów, też nie liczyła. Sześćset, siedemset. Większość rozpierzchła się po prywatnych kolekcjach. Gdy przyszło do pokazania prac w sanatorium Związku Nauczycielstwa Polskiego w Ciechocinku, w którym przebywa artystka, okazało się, że zbyt wiele tego nie ma.
     Od niedawna fotografuje swoje prace. Dla dokumentacji. Zainspirowała ją autorka jednej z prac podyplomowych o sztuce współczesnej, która uparła się, żeby pisać o surrealistycznych pracach Teresy Skrockiej.
     - To było ciekawe doświadczenie, bo z jednej strony ja tłumaczyłam, co symbolizują przedstawione na obrazach elementy, a z drugiej takiej samej analizy, bez mojego udziału, dokonywała specjalistka od parapsychologii. Wiele wysnutych przez nas wniosków było podobnych. Wszystkie zostały zawarte w tej pracy - mówi Teresa Skrocka, kobieta ujmująca subtelnym sposobem bycia i jakimś wewnętrznym wyciszeniem, a przy tym otwarta i chętna do rozmów o swojej twórczości. Opowiada o kopiach 19 dzieł Zdzisława Beksińskiego, które wykonywała na zamówienie jednej z kanadyjskich kolekcjonerek, o malowanych portretach osób o niezwykłej urodzie, o tym, jak z nauczycielki plastyki w szkole, stała się bywalczynią plenerów malarskich, po których wracała bogatsza w doświadczenia i pełna nowych pomysłów. - Tak naprawdę malarstwo mną zawładnęło dopiero, gdy przeszłam na emeryturę - mówi grudziądzka artystka. Wspomina o wystawach w Austrii, Słowacji, Niemczech, Kanadzie i w wielu miejscach w Polsce. Od Augustowa po Kraków i od Warszawy po Zamość i Szklarską Porębę. Mówi też o rodzinie, mężu, dzieciach, codziennych troskach, z którymi się zmaga jak każdy. - Wiem, że z malarstwa bym nie wyżyła. Ale to także mój świat.
     Wystawę prac Teresy Skrockiej do niedawna można było oglądać w holu sanatorium ZNP. Trzy dzieła eksponuje Targon. Teraz ekspozycja jest do obejrzenia w Pijalni Wód w Parku Zdrojowym.__

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska