Prezes przedstawił sytuację placówki. Kondycja szpitala nie jest zła, a świadczą o tym 454 porody i 456 urodzeń, tradycyjne przekroczone limity wykonywania zabiegów i porad, wygrany konkurs na świadczenie opieki nocnej oraz szansa na karetkę w Sośnie.
Niestety, są też - minusy - brak poradni endokrynologicznej, o którą szpital zabiega bezskutecznie, a także kardiologicznej w Sępólnie, o co czyniono starania. Nie ma też pożądanego limitu punktów na okulistykę i choć sprzęt, jaki w dużej mierze kupiło stowarzyszenie Szpital Wspólnym Dobrem, jest świetny, to nie do końca jest wykorzystany tak, jakby sobie tego prezes życzył. Brakuje poradni pulmonologicznej i dermatologicznej, ale więcej jest za to punktów na opiekę psychiatryczną, a od maja w poradni zdrowia psychicznego w Sępólnie jest psycholog. 70 tys. 18 zł to suma, za jaką udało się kupić sprzęt dzięki stowarzyszeniu Szpital Wspólnym Dobrem i choć nie jest to kwota astronomiczna, to cieszy.
Radni podzielali zadowolenie prezesa, ale mieli kilka uwag. - Mnie również cieszy, że szpital się rozwija, ale mieszkańcy prosili mnie o przekazanie prośby, żeby zmienił się stosunek lekarzy do pacjentów - mówił radny Henryk Dąbrowski. - Ludzie narzekają na brak wsparcia, osamotnienie i na to, że brakuje im informacji, jak mają postępować po wyjściu ze szpitala.
Radny wyjaśnił, że osoby, które z więcborskiej lecznicy wychodzą, nie mają często informacji, co zrobić ze swoją chorobą dalej albo gdzie udać się po dalszą poradę.
- Przyjmuję z pokorą te uwagi - mówił prezes Plewako i tłumaczył, że wszędzie przecież pracują ludzie i może się zdarzyć, że ktoś czegoś nie dopatrzy. Obiecał też, że zwróci lekarzom uwagę na ten fakt i postara się, aby pacjenci zwalniani do domu nie mieli wątpliwości co do lekarskich zaleceń.
Czytaj e-wydanie »