Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokujące nagrania maltretowanych przez matkę dzieci [wideo, audio]

Katarzyna Piojda [email protected] tel. 52 32 63 155
- Nie zostawiajcie mnie z nią, bo ucieknę - miał mówić Mateusz o matce podczas interwencji policji.
- Nie zostawiajcie mnie z nią, bo ucieknę - miał mówić Mateusz o matce podczas interwencji policji. archiwum rodzinne
- Nie zostawiajcie mnie z nią, bo ucieknę - miał mówić Mateusz o matce podczas interwencji policji. Są też nagrania, na których słychać krzyki maltretowanych dzieci. Matka nie ma sobie nic do zarzucenia.

Parterowy, biały domek schowany w głębi podwórka przy jednej z krótszych ulic w podbydgoskich Białych Błotach. W oknach firan nie ma. Przez okna widać kartony.

- Ona przeprowadza się. Panie z opieki społecznej teraz, na dniach, załatwiły jej inne mieszkanie, bo dowiedziały się, że sprawę chcemy nagłośnić. Wcześniej prawie nie reagowały, gdy alarmowaliśmy, co się tu dzieje. A ona bije dzieci albo je zostawia - zdradzają sąsiedzi.

Przeczytaj także:Inowrocław. Znęcał się nad żoną, znieważył policjantów, trafił do aresztu

Ona to matka trójki dzieci. Bez zawodu. Skończyła tylko podstawówkę. Ma 28 lat. Najstarszy syn to Mateusz, 11-latek. Potem są jeszcze 4,5-letnia Kamila i 3,5-letni Michał.

- Magda, ich mama, bije dzieci. Za cokolwiek. Za to, że starszy chłopiec nie zrobił młodszym chlebka, że się bawią - wymieniają moi rozmówcy.

Opowiadają, że bije, czym popadnie, paskiem z grubą, metalową klamrą, kablem, ręką.
- Od początku roku interweniowaliśmy tam trzy razy - informuje mł. asp. Przemysław Słomski z bydgoskiej policji. - Ostatnio 9 kwietnia.

Właśnie tego dnia, podczas interwencji, najstarszy syn pani Magdy został jej odebrany.

Siniaki na ciele

Miał siniaki na ciele. Płakał, że mama znowu go bije. Nie chciał zostawać z nią.
Trafił do dziadka. - Nie wiadomo jednak, jak długo u nas będzie. Lada dzień przyjdzie postanowienie z sądu. Już wiemy, co w nim jest napisane: Mateusz trafi do placówki opiekuńczo-wychowawczej - mówi.
Na razie młodsze rodzeństwo mieszka z mamą. Zastajemy kobietę samą. Akurat się pakuje. Maluchy są w przedszkolu. Gmina załatwiła im miejsca.

- Nie będę z panią rozmawiać. Najwyżej w sądzie - grozi pani Magda. Ma farbowane blond włosy, skórę spieczoną po opalaniu w solarium i sportowe ciuchy.

Sąsiedzi chętnie opowiadają. - Na ojców maluchy też nie mają co liczyć. Starszy chłopiec, z pierwszego związku Magdy, nie ma kontaktu ze swoim tatą. Wiemy tylko, że facet był w kryminale. Ojciec młodszych powiesił się.

- Matce tylko picie i imprezy w głowie - twierdzą sąsiedzi i znajomi, z którymi rozmawiam. Pokazują mi w internecie na stronie jednej z dyskotek zdjęcia balującej Magdy.

Z kim zostawia maluchy, gdy się bawi? - Z nami lub z koleżanką. Albo z nikim - mówi pani Beata, ciocia dzieci.

Szokują mnie nagrania telefonem komórkowym. Słychać piski i krzyki dzieci. I uderzenia. I znowu krzyki matki, jakby wpadła w szał. Jest też filmik, na którym najstarszy syn pokazuje rozległe siniaki. 11-latek mówi, że mama go pobiła. Na innym nagraniu jego siostra opowiada, jak mama mocno ją przytrzymuje za szyję i bije.

Nasi rozmówcy utrzymują, że ponad pół roku temu odtwarzali w ośrodku pomocy te nagrania. I co? - Zero reakcji - kontynuuje pani Beata. - Policja też wcześniej nie działała, tylko dopiero teraz, półtora tygodnia temu.

Przyłapana na promilu

Beata Przyborska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Białych Błotach zarzeka się, że o nagranych odgłosach maltretowanych dzieci pani Magdy nie słyszała: - Ta kobieta nie jest matką idealną, ale nie można jej skreślać. Jesteśmy w stałym kontakcie z rodziną.

- Czy pani Magda pije? - pytam kierowniczkę.

- Do nas zawsze przychodzi trzeźwa. Tylko raz, podczas interwencji, była po spożyciu alkoholu. Miała promil - dodaje.

Sąd w maju zdecyduje, gdzie zamieszkają dzieci. - Zanim nie wyda decyzji, nie wypowiemy się - ucina Włodzimierz Hilla, rzecznik Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.

Pani Beata z mężem chcieliby ustanowić rodzinę zastępczą dla trójki dzieci. Złożyli wnioski w sądzie. - One u nas przebywają właściwie codziennie. Wreszcie miałyby normalny dom. Spokój - stwierdza kobieta.

Romana Chęś, pedagog z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci zaznacza, że spokój to podstawa. - W nowym miejscu dzieci jeszcze bardziej zamkną się w sobie albo przeciwnie: gdy poczują się bezpieczne, zaczną wreszcie normalnie funkcjonować.

Wczoraj po południu kobieta wyprowadziła się.

PS. Imiona dzieci zostały zmienione.

Wiadomości z Bydgoszczy

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska