Czy powinniśmy być dumni z naszego szpitala? Tak, jest on na miarę XXI wieku. - Lecznica jest ogromna i świetnie wyposażona - mówią pacjenci.
Niestety, w dużej mierze za tym rozmachem i nowoczesnością stoją długi. Jak podkreślili pracownicy Regionalnej Izby Obrachunkowej, która bada finanse samorządów, w ubiegłym roku urosły one z 239 do 322 milionów złotych.
Zdaniem Andrzeja Wiśniewskiego, kandydata prawicy na prezydenta miasta, lecznica jest celowo wprowadzana w zadłużenie. Po co? - Po to, aby można ją było przekształcić w należącą do wierzycieli spółkę prawa handlowego. Obawiam się, że taki manewr może zostać wykonany jeszcze przed wyborami. Jeśli do tego dojdzie, powiemy głośne: stop! - twierdzi Wiśniewski.
"Wyprowadzę mieszkańców na ulice"
Na wieszczoną przez byłego włodarza miasta komercjalizację czy prywatyzację szpitala nie zgodzi się także Janusz Dzięcioł, który również będzie walczył jesienią o fotel prezydenta miasta. - Będę pierwszym, który wyprowadzi mieszkańców na ulice - zapowiada poseł Dzięcioł.
Czy są powody, aby bić na alarm?
- To zupełna bzdura. Panowie Dzięcioł i Wiśniewski chcą zbić kapitał polityczny na straszeniu ludzi. A nasz szpital był, jest i będzie publiczny - zapewnia Marek Nowak, szef szpitala. I przypomina, że część długu wynika z tzw. nadwykonań, o które z Narodowym Funduszem Zdrowia lecznica walczy w sądach.
Czytaj: Za grudziądzkimi chirurgami nie nadąża NFZ i minister zdrowia
Jak się odbić od dna?
Marek Nowak przekonuje, że opracował plan, która pozwoli szpitalowi wyjść na finansową prostą. Jak już informowała "Pomorska", lecznica to tego samego zadania w konkursie wybrała firmę consultingową.
Cel? - Zweryfikuje ona nasz program. Pierwsze analizy powinienem otrzymać na początku sierpnia - twierdzi dyrektor Nowak.
Jaki jest plan? Szpital jeszcze w tym roku ma zaciągnąć długoterminowy kredyt konsolidacyjny i z tych pieniędzy spłacić zaciągnięte wcześniej, wyżej oprocentowane zobowiązania.
BGK może nam pomóc
Nieoficjalnie wiadomo, że rozmowy na temat takiej pożyczki są prowadzone z szefostwem Banku Gospodarstwa Krajowego. Mówi się o tym, że kredyt ma wynieść nawet 150 milionów złotych. - Droższy pieniądz chcemy zastąpić tańszym - dodaje szef lecznicy.
Ten argument nie przekonuje jednak Andrzeja Wiśniewskiego. - Podejrzewam, że firmę zewnętrzną wybrano w jednym celu: ma ona potwierdzić, że jedynym ratunkiem dla szpitala jest komercjalizacja lub prywatyzacja - twierdzi .
Marek Nowak: - Kolejna bzdura.
Czytaj e-wydanie »