Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ta reorganizacja jest jak gilotyna - mówią pracownicy firmy "Nobiles"

Barbara Szmejter
Szok w "Nobilesie" nie mija. Przedstawiciele zarządu spółki deklarują pracownikom pomoc, ale załoga widzi swą przyszłość w czarnych barwach.

Takich działań osłonowych, jakie obiecują pracownikom włocławskiej fabryki farb członkowie zarządu AkzoNobel, obecnego właściciela spółki, jeszcze we Włocławku nie widziano. To przede wszystkim duże dotacje dla tych, którzy zdecydują się pozostać w firmie, co wiąże się z przeprowadzką do Pilawy.

- To niewielka miejscowość, leżąca jednak w pobliżu sporego miasta, jakim jest Garwolin - mówi Janusz Naglik, dyrektor generalny Akzo Nobel. - Obiecujemy nie tylko pieniądze, ale również tak zwaną pomoc techniczną, zarówno przy znalezienia mieszkania czy domu, ale również przy samej przeprowadzce. Będziemy też oferować dotacje finansowe, na przykład na pokrycie kosztów zatrudnienia naszych pracowników w innych firmach we Włocławku. Zdaniem J. Naglika decyzja o zaprzestaniu za półtora roku produkcji farb we Włocławku i przeniesieniu jej do Pilawy, jest bardzo świeża

. - Programy pomocowe dla pracowników dopiero powstają, konsultujemy je z załogą - mówi dyrektor AkzoNobel. - Istotne są dla nas również oczekiwania ludzi, poprosiliśmy ich więc o czas do zastanowienia się nad sytuacją.
W spotkaniach z przedstawicielami zarządu spółki, którzy od 21 bm., gdy ogłoszona została informacja o planowanej za półtora roku likwidacji fabryki, goszczą we Włocławku, uczestniczą przedstawiciele Rady Pracowniczej, związkowcy, a także kilkunastoosobowa grupa przedstawicieli poszczególnych wydziałów. - W zakładzie powstały punkt konsultacyjny, gdzie każdego dnia załoga może uzyskać informacje o aktualnej sytuacji - przekonuje Janusz Naglik.

Optymizmu zwierzchnika nie podziela Czesław Zawadzki, przewodniczący zakładowego związku zawodowego inżynierów i techników. - Od kiedy nadeszła ta wiadomość, trudno zasnąć - mówi, martwiąc się nie tyle o siebie, ile o młodszych kolegów. Pan Czesław przepracował w fabryce 41 lat, 3 miesiące i 21 dni. - Wmawiano nam, że kryzys w Polsce to wymysł mediów, tymczasem przekonujemy się na własnej skórze, jak bardzo pazerny potrafi być biznes. - Przeżyłem już w zakładzie dwie reorganizacje, ta trzecia jest jak gilotyna, która zmiecie fabrykę z powierzchni ziemi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska