Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak do końca z bycia aktorem jeszcze nie zrezygnowałem

Rozmawiała JOLANTA ZIELAZNA [email protected]
Rozmowa z Andrzejem Zaorskim aktorem, satyrykiem i autorem

- Ktoś niedawno powiedział, że był pan aktorem, a teraz jest autorem. Niewielka różnica, jedna literka. W życiu to też taka mała różnica?
- Ja przynajmniej od 1973 roku jestem autorem utworów estradowych i radiowych. Skłonił mnie do tego najpierw Stefan Friedmann, a potem Marcin Wolski. To było ważne spotkanie w moim życiu, do dzisiaj owocuje, bo wszystkie największe moje sukcesy były związane z Marcinem. Od radiowego magazynu "60 minut na godzinę" aż do telwizyjnego "Polskiego ZOO" i szopek noworocznych.
- Książka "Ręka, noga, mózg na ścianie" to jednak zupełnie co innego.
- Ona na pewno będzie takim emewe... (zacina się) ewenementem w moim życiu. Bo raz, że zwraca się do spraw, które wyłączyły mnie z życia zawodowego, a poza tym niesie przesłanie dla czytelników, którzy mieli podobne, jak ja wydarzenie. Chciałem ich zarazić moim humorem i nach... natchnąć optymizmem, przekonaniem, że warto z tą chorobą walczyć. I zwyciężać. (śmiech).
Na początku ludzie myślą o mnie: O, jaki biedny! Ale mówi przynajmniej! (śmiech) I rusza się jeszcze! (śmiech)
- Tym "wydarzeniem" był udar mózgu prawie trzy lata temu.
- Taak, gdy obudziłem się w szpitalu, nie mogłem ani się ruszać, ani mówić... Pierwsze, co pomyślałem, było: czy mam jeszcze chociaż poczucie humoru?
- Sądząc po autoironicznych kąskach w książce - odpowiedź jest oczywista. Tylko, co to się ostatnio porobiło? Znana osoba, którą dotknie ciężka choroba, kiedy z niej wyjdzie, opisuje swoją walkę. Kamil Durczok opisał, Krystyna Kofta opisała, teraz pan.
- Ja dlatego, że nic innego nie mogłem wtedy robić. Przez dwa lata prawie nie działałem jako aktor. Lekarze zalecili mi naukę pisania jako terapię. Ale jak to wyglądało! Zupełnie jak u dziecka, które uczy się stawiać litery! Kiedyś zobaczył moje bazgroły Marek Ławrynowicz, z którym pracowałem przy audycji "Zsyp" i mówi: To jest materiał na ciekawą książkę. Ja na to: Wiesz, ja te kilkanaście stron pisałem przez dwa miesiące, więc kiedy ta książka mogłaby się ukazać?
Okazało się, że Marek namówił swoją żonę, Kasię Ciesielską, która studiowała etnografię, więc miała doświadczenie w prowadzeniu wywiadów. Nagrywała moje "wspomnienia z ery ke-no-zo-icznej", potem starała się odcyktrowa... odcyfrować, co mówiłem i razem poprawialiśmy.
Mogłem wszystko sczytać po ciku... po cichu. Gorzej było z wydo-by-waniem dźwięku. Teraz też jak są długie słowa, mam duże trudności. W pisaniu często przestawiają mi się litery. Na przykład (wskazując ręką górę) mówię "fisut" zamiast "sufit". (śmiech)
- Humor humorem, ale szybko dotarło do pana, że prawa strona ciała wymknęła się spod kontroli. Nie wystraszył się pan wtedy: a jeśli z tego nie wyjdę?
- Na początku w ogóle nie dopuszczałem do siebie takiej myśli. Nawet byłem zły na jedną z lekarek, która bez znieczulenia zaaplikowała mi wiadomość, że mogę z tego nie wyjść.
Myślałem sobie: dlaczego ona mi to mówi? Przecież odbiera mi nadzieję, zamiast dado.... dodawać sił do walki.
- Mimo problemów z mówieniem nie zakładał pan, że...
- Mój ojciec też miał, wtedy jeszcze nie było tomografów, więc nie wiadomo, wylewy, czy udary, i też na początku był lekko starażi..., spa-ra-li-żowany i tracił mowę, ale potem dochodził do siebie. Więc pomyślałem, że muszę nie dopuścić, żeby się to stało drugi raz. Bo jakaś część mózgu bezprowo... bezpowrotnie się wyłącza. Ale sądziłem, że na pewno będę mógł działać i mówić. Moja przyjaciółka ze szkoły teatralnej, Barbara Sołtysik, która kiedyś postanowiła popracować nad dykcją studentów i skończyła logopedię, ćwiczyła ze mną trzy miesiące. Teraz najtrudniejsze jest dla mnie, żeby się samemu zmusić do ćwiczeń, bo to takie żmudne! A jak wiem, że mogę pisać, to już w ogóle... Moja żona mnie pili do tego i czasami jej się to udaje.
- Wyobraża pan sobie, że staje na estradzie i mówi: Witam państwa!
- Niestety, ośrodki w mózgu, które zawiadują mową, zostały zaka... zaatakowane mocniej. W końcu uświadomiłem sobie, że na pewno nie będę już mógł robić tego, co tak lubię: poprowadzić kabaret, stanąć oko w oko z widzami i mówić, co czuję, co mnie śmieszy. Żeby to było dobre musi być w tempie, muszę być czujny na reakcje publiczności. Często słyszę jakiś żart, mam szybką odpowiedź w głowie, ale zanim zacznę mówić (śmieje się), to już rozmowa leci dalej. Czyli refleks tu, w mózu, w mózgu mam, ale tu (pokazuje na usta) go nie ma.
- W książce z jednej strony opisuje pan, jak walczy o odzyskanie sprawności, z drugiej okazuje się to tylko pretekstem.
- Marcin Wolski powiedział, że żeby być członkiem związku literatów, trzeba wydać dwie książki, a ten spryciarz Zaorski od razu napisał dwie w jednej (śmieje się). Moja książka, oprócz autobiografii, jest też zapisem tych czasów, czyli od lat 50. do dzisiaj, i stanu polskiego humoru, anegdot, zdarzeń. Można ją czytać od przodu i od tyłu.
To, co wydobywałem z zakamarków pamięci pomagało mi przypomnieć sobie następne fakty i tak żeglowaliśmy z Kasią na tym morzu mojego życia, nie wiedząc, gdzie nas wiatry rzucą. Ludziom, którzy to będą czytać, chce powiedzieć: trudno, trzeba w życiu nauczyć się robić coś innego, szukać innych możliwości. Mimo że pisanie nie daje kokosów (śmiech), pozwoliło mi zmierzyć się z nową dziedziną, nie tylko estradową. Dzięki temu również wychodziłem z choroby.
- Z aktora staje się pan coraz bardziej autorem.
- Tak do końca z bycia aktorem jeszcze nie zrezygnowałem. Po tym, co mi się przydarzyło, Marcin i reszta moich kolegów z radia zaproponowali, żebym nagrywał w naszej audycji "Zsyp" i byli bardzo... brakuje mi słowa... Jak powiedzieć, że nie wściekali się, kiedy..
- Wyrozumiali byli.
- Ooo! Wyrozumiali. Mimo że na początku nagrania trwały bardzo długo. Teraz, jak mam przed sobą tekst, to czytam bez pomyłki.
W radiu, oprócz "Zsypu", zacząłem prace nad własnym kabaretem, premiera 13 października o 21.30 w Jedynce. Ponieważ taka jest pierwsza data (trzynastego w piątek), nazwałem ten kabaret PECH: Piątkowa Encyklopedia Ciętego Humoru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska