Tak gra faworyt? Polski Cukier SIDEn znowu gorszy od WKK Wrocław

Polski Cukier SIDEn - WKK Wrocław 62:65 (17:14, 21:11, 10:20, 14:20)
POLSKI CUKIER: Bochno 12 (3), Jarecki 12 (2), Wojdyła 11, 6 zb., Lisewski 9, 7 zb., Wilczek 6 oraz Śmigielski 7, Djurić 3 (1), Żytko 2, Jankowski 0, Stępień 0.
WKK: B. Diduszko 16 (2), Szpyrka 12 (3), Trojan 5, Ł. Diduszko 3 (1), Wadowski 0 oraz Grzeliński 16 (2), Koelner 9 (2), Kołowca 4.

Torunianie nie mają sposobu na eniaminka z Wrocławia. Na wyjeździe zostali rozbici różnicą 19 punktów, w sobotę z tym zespołem przegrali pierwszy mecz w sezonie we własnej hali.

Do przerwy nic na to nie wskazywało. Gospodarze pozwolili rywalom zdobyć jedynie 25 pkt i prowadzili różnicą 13. Po przerwie lider miał kontrolować przebieg wydarzeń, ale trzecią kwartę rozpoczął od 2:13 w 5 minut. Torunianie przestali sobie radzić z lideremi WKK. Bartosz Diduszko zaliczył 16 pkt, 9 zb., 5 asyst, kluczowe rzuty zaczął trafiać Jan Grzeliński, który z łatwością ogrywał Żytko i Wilczka (w sumie zaledwie 3 asysty i 4 celne rzuty z gry). W 27. minucie był już remis 45:45.

Ostatnią minutę meczu torunianie rozpoczynali z 5 punktami straty, ale wydawało się, że bohaterem zostanie Bartoch Bochno. Trafił z dystansu, przechwycił piłkę, był faulowany i dołożył 2 celne wolne (62:62).

Wtedy trener Paweł Turkiewicz poprosił o czas i po niemal pełnej akcji z dystansu przymierzył Grzeliński, ktory był zostawiony sam bez obrońców. Rozpaczliwa odpowiedź Jareckiego w ostatniej sekundzie była już nieskuteczna.