Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak miło było przed wojną na ukraińskiej plaży Morza Czarnego. Mamy archiwalne zdjęcia

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Błogi nastrój latem na czarnomorskiej plaży w Sychavce. Nie ma tu tłumów
Błogi nastrój latem na czarnomorskiej plaży w Sychavce. Nie ma tu tłumów Inna Yaremchuk
Ukraińskie wybrzeże Morza Czarnego to miejsce cudowne - woda zazwyczaj ciepła, niebo bezchmurne, a do tego owoce morza o jakich nad chłodnym Bałtykiem możemy tylko pomarzyć. Tak było przed wybuchem wojny z barbarzyńską Rosją. Teraz nad Morzem Czarnym trwają walki, leje się krew niewinnych ukraińskich cywilów.

Zobacz wideo: Tir załadowany po sufit wyjechał z Bydgoszczy do Lwowa

My jednak wspominamy dobre, błogie czasy sprzed wojny, mając głęboką nadzieję, że obecny koszmar szybko się skończy.
Dostęp do Morza Czarnego posiadają ukraińskie obwody: odeski, mikołajowski oraz chersoński, a długość linii brzegowej jest tu porównywalna do tej, z którą ma Polska nad Bałtykiem. To sprawa, że miejsc do wypoczynku jest tu mnóstwo.

Główny miastem wybrzeża jest Odessa (teraz spodziewająca się ataku Rosjan od strony morza). Pomimo faktu, iż mówimy o olbrzymim, niemal milionowym mieście, również tutaj w normalnych czasach można swobodnie plażować i kąpać się. Wszystko za sprawą kilku całkiem zadbanych, miejskich plaż.

Na ukraińskim wybrzeżu Morza Czarnego funkcjonuje też przynajmniej kilkanaście innych, bardzo popularnych kąpielisk, by wymienić takie ośrodki jak Zatoka (Затока), Zaliznyi Port (Залізний Порт) czy Koblevo (Коблеве). I to właśnie do ostatniej miejscowości (a właściwie jej okolicom) bliżej się dziś przyjrzymy.

Na plażach Sychavki

Koblevo to typowo wypoczynkowa miejscowość, słynna w całym kraju (a po części także poza jego granicami) ze względu na fakt, iż produkują tutaj najbardziej znane ukraińskie wino, czyli po prostu „Koblevo” (skądinąd całkiem niezłe). Sporo tu ośrodków wypoczynkowych i hoteli, w których można odpocząć w całkiem znośnych lub nawet dobrych warunkach w standardzie znanym polskim turystom z bułgarskiego wybrzeża Morza Czarnego.

To też może Cię zainteresować

Jednak prawdziwy wypoczynek można znaleźć około kilometr od centrum Kobleva w kierunku zachodnim. Mowa o plaży, położonej po zachodniej stronie kanału, łączącego Morze Czarne z Limanem Tylihulskim, którą Ukraińcy nazywają po prostu Sychavka (Сичавка). Do wsi o tej samej nazwie jest stąd dość daleko, natomiast do Kobleva znacznie bliżej.

Nad Bałtykiem tego nie uświadczysz

Na morskim piasku w Sychavce wszelkie polskie nadbałtyckie nawyki można schować głęboko do kieszeni, a najlepiej do plażowej torby. Taniej wypoczywać się po prostu nie da! Dlatego zjeżdżają tutaj i najbiedniejsi, i ci, którym zależy na niepowtarzalnym, egzotycznym wręcz klimacie. Obcokrajowcy też tu się pojawiają, ale niemal wyłącznie z sąsiedniej Mołdawii i Białorusi. Jeśli pojawiają się Polacy, to niezwykle rzadko i to tak, że miejscowi pytają wtedy jakim językiem władają – jakimś słowiańskim czy niemieckim?

Tak czy inaczej za 3- dniowy pobyt (2 noce) na plaży Sychavka dwie osoby płaciły przed wojną 160 hrywien, czyli jakieś 25 złotych. W tej cenie można zaparkować samochód, rozbić namiot oraz korzystać z zaplecza sanitarnego. No i robić dokładnie wszystko, na co ma się tylko ochotę. Tak, wszystko. Tutaj nie ma żadnych zasad - niech żyje wolność i swoboda!

Brak zasad objawia się na przykład tym, że na plażę, niemal do samego morza, podjechać można własnym autem! Turyści po prostu skręcają z drogi dojazdowej, przejeżdżają przez wąski pas zieleni i, jak gdyby nigdy nic, wjeżdżają na piasek. Potem wielu nie może wyjechać i połowa plażowiczów pomaga wypychać delikwenta. Nie zmienia to faktu, że rząd aut ustawionych 15 metrów od miejsca, w którym rozbijają się morskie fale, wygląda doprawdy dziwacznie. W Polsce jest to nie do pomyślenia.

Jeszcze ciekawiej jest, kiedy ktoś spragniony bliskości morza bezceremonialnie wjeżdża przed inne auta, parkuje (czasami z wielką przyczepą) i po prostu zaczyna plażowanie.

Tym, co wyróżnia plażowiczów w Sychavce jest fakt, że każdy z nich ma w bagażniku auta prawdziwy arsenał narzędzi w postaci: młotków, pił, obcęgów, łopat i Bóg wie czego jeszcze. Do tego dochodzą różnego rodzaju: sztachety, kawałki drewna, liny i haki. Można pomyśleć, że mamy do czynienia z brygadą budowlańców. Ale nie, cały ten sprzęt służy do skonstruowania swego rodzaju szałasu, prowizorycznego letniskowego domku, przykrytego kawałkiem brezentu. Potem plażowicze wciąż coś poprawiają, przybija, piłują i kopią. Bywa to irytujące, szczególnie kiedy człowiek zamierza najzwyczajniej oddać się „nicnierobieniu”.

Wokół tak skonstruowanych domków (najczęściej przytwierdzonych do aut) rozbijane są także namioty, w ziemię wbijane są parasole, a pomiędzy tym wszystkim rozwieszane linki do suszenia ubrań.

Pisząc o zapleczu sanitarnym, twierdząc że znajduje się w cenie pobytu, trochę żartowaliśmy – na to bowiem określenie składają się obite drewnem dziury w ziemi i prysznice, w których rzadko bywa woda (zresztą wyłącznie zimna).
Jednak te niedogodności znikają, kiedy doświadczymy życzliwości letników. Są dla siebie mili, pozdrawiają się i zatrzymują na krótkie, a czasem dłuższe rozmowy. Można odnieść wrażenie, że Ukraińcy mają gadulstwo we krwi. Często zapraszają się na posiłki. Jedzenie to rzecz jasna w dużej mierze płody zebrane we własnym ogródku, mięso zaś to własne kury czy inne zwierzęta gospodarcze.

Morze alkoholu i owoce morza

Osobnym tematem jest alkohol – ten leje się szerokim strumieniem i najczęściej jest domowej produkcji. Mowa o klasycznym bimbrze oraz domowym winie.

To drugie to oczywiście efekt swobodnego dostępu do winogron, które rosną na Ukrainie dosłownie wszędzie. Dostrzec je można nawet daleko w interiorze, choćby na środkowym Podolu. Piwo też się pije, choć zdecydowanie rzadziej. Oczywiście w kulturze europejskiej alkohol pije się niemal wszędzie, ale chyba nigdzie tak często, jak tu - mocne trunki serwuje się przed, w trakcie i po posiłkach, a zaczyna już przy śniadaniu. Dla lepszego trawienia – jak mówią częstujący.

Po południu, gdy plażowicze są już mocno napojeni, można usłyszeć utarczki słowne, jednak do prawdziwych bójek nie dochodzi. Nie słychać też o kradzieżach.

Owoce morza stanowią najważniejszą pozycję w tutejszym menu. Wśród najważniejszych wymienić należy: omułki (мідії), krewetki (креветки), rapany (рапана), suszone babkowate ryby (бички), marynowane filety z tuńczyka (тунець мариновани), kalmary suszone oraz marynowane (кальмари), suszone ośmiornice (восьминіг сушений) czy marynowane białe ryby (маринована біла риба). Można je kupić w małych sklepikach, zazwyczaj w formie suszonych lub marynowanych produktów. Ich cena to w przeliczeniu ok. 5 - 10 złotych za 100 gramów, czyli niewiele.

Zakup świeżych produktów również jest możliwy - codziennie wcześnie rano do brzegu dobijają rybacy. Bezpośrednio od nich można kupić dowolne morskie żyjątko, a potem zrobić z nim co tylko się chce.

Oczywiście nie samymi rybami człowiek żyje, więc na miejscu spróbować można także wielu ciekawych, zwykle słodkich deserów. Najpopularniejsze z nich, które nie są znane w Polsce, to baklawa (пахлава) i kazinak (казинакі).
W pobliżu plaży (lub nawet w obrębie) znajduje się także kilka małych barów (głównie alkohol i inne napoje oraz drobne przekąski).

Tak też można się bawić..

.
Poza tym na plaży znajdziecie dwie lub trzy dyskoteki. To dancingi w starym stylu, w sporych rozmiarów hangarach, do których wchodzi się wprost z plaży. Zwykle można się bawić w takt muzyki ukraińskiej lub mołdawskiej.

Do tego wszystkiego zewsząd dobiega taneczna lub biesiadna piosenka. Tę włącza prawie każdy z plażowiczów, przy czym często nawet najbliżsi sąsiedzi, przez co tworzy się dość mocna kakofonia. Atmosfera jest więc mocno biesiadna, nastawiona na pełny relaks.

Słońce grzeje w najlepsze

Nad Morzem Czarnym piękne jest także to, że w latem niemal zawsze silnie przygrzewa słońce, a woda jest bardzo ciepła. To kolejny szok dla Polaka przyzwyczajonego do zimnego Bałtyku. Tutaj człowiek nie wzdryga się przed zanurzeniem się w wodzie. Plażowicze wydają się nie wiedzieć, że nadmiar słońca może szkodzić. Dlatego dostrzeżecie tutaj mnóstwo spalonych na mahoń osób, w tym dzieci.

To też może Cię zainteresować

Z dziećmi związane jest niepokojące dla Polaka zjawisko - rzadko znajdują się pod nadzorem dorosłych, biegając i kąpiąc się samopas. Wygląda jakby nikt się niemi nie przejmował.

Na Ukrainie różnie bywa z czystością ogólnie dostępnych wód, ale ta w morzu na wysokości plaży w Sychavce jest czysta. W pobliżu nie odprowadzane są żadne ścieki (potwierdzone info). W pobliżu Odessy (czyli w kierunku zachodnim) oraz Mikołajowa (na wschód), może być już jednak inaczej, dlatego warto to sprawdzić jeszcze przed wyjazdem.

Atrakcje pobliskiego Kobleva

Ciekawie jest też w samym Koblevie. W centrum znajduje się olbrzymi targ, na którym kupić można prawie wszystko. Są więc lokalne alkohole i przysmaki, a także podróbki odzieży i obuwia znanych marek. Niektórzy „wystawcy” proponują zdjęcie z żywym koniem czy nawet orłem.

Obok targowiska jest też sporych rozmiarów lunapark, z wielkimi, przyprawiającymi o zawrót głowy (szczególnie, kiedy już się na nich znajdziecie), karuzelami. Są tu również dwa zespoły otwartych basenów, tj.: Aquapark „Otel Koblevo” i Aquapark „Orbita”.
Widok z płaskowyżu na szeroką wodę

Miłośnikom spacerów można polecić wycieczkę na płaskowyż, wznoszący się na zachód od plaży w Sychavce. Z góry rozciąga się piękny widok na całą okolicę oraz bezkres Morza Czarnego.

Od razu trzeba jednak przestrzec przed krwiożerczymi komarami, ich ogromnymi chmarami. W lipcu trudno się od nich opędzić, zwłaszcza na tym płaskowyżu.

Współpraca: Piotr Weckwerth

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska