Sobota i niedziela upłynęły pod znakiem bluesa i regionalnych przysmaków.
Kiedy w sobotni poranek nad Grucznem zawisły czarne chmury, organizatorzy imprezy z obawą czekali na przyjazd gości. Ci jednak nie zawiedli i już po kilku godzinach wokół zabytkowego młyna przechadzało się przynajmniej kilka tysięcy osób. - Deszcz mi nie straszny. Taka impreza odbywa się tylko raz do roku, nie mogłam nie przyjechać - mówiła pani Barbara z Nakła nad Notecią.
Dobre na żołądek
Tradycyjnie już największą popularnością cieszyły się stoiska z nalewkami. - Szukamy takich, które pomagają na żołądek. Niezła jest imbirówka, ale chyba najbardziej zasmakowała mi piołunówka - mówiła pani Krystyna, która wraz z 47-osobową grupą przyjechała do Gruczna aż z Poznania. - Robimy wycieczkę po Polsce. W piątek byliśmy w Chełmnie, dziś w Grucznie, w niedzielę zawitamy do Elbląga, a stamtąd już do domu - wyjaśniały jej koleżanki, Bożena, Maria i Lubomiła.
W nalewkach zasmakowali też panowie. Im do gustu przypadły jednak - co pokazał Turniej Nalewek - te mocniejsze, o gorzkawym posmaku. Panie preferowały delikatne, słodkie, z owocową nutą. - Doskonała jest z wiśni i czarnej porzeczki - przekonywała zasiadająca w jury Olivia Hall, Amerykanka, która pisze pracę o polskich produktach tradycyjnych.
Powidła z kocurem
Podczas festiwalu nie brakowało chętnych do mieszania w wielkich kotłach śliwek. -Mam wielu pomocników - cieszył się Henryk Krzywdziński ze Starogrodu koło Chełmna. - W kotle znajduje się 60 litrów wstępnie przesmażonych już śliwek. Dodaliśmy do nich tylko dwa kilogramy cukru. Po 12 godzinach mieszania wyjdzie z tego około stu słoików - mówił pan Henryk. - Ważne, by nie przestawać mieszać nawet na chwilę, bo śliwki zaraz się przypalą i nabiorą niezbyt miłego zapachu. Mówimy wtedy, że są to powidła z kocurem.
Pichciły od północy
Równie zapracowane były gospodynie z Lokalnej Grupy Działania "Zakole Dolnej Wisły". Przygotowania do festiwalu zaczęły już o północy z piątku na sobotę. - Cała nasza dziewiątka zebrała się w kuchni świetlicy wiejskiej. Pichciłyśmy do 6 rano - opowiadała Jolanta Redmann. Dla gości imprezy przygotowały kluski ziemniaczane z cebulką, kapustą, boczkiem, twarożkiem, ciasto, rurki z bitą śmietaną i alkoholem. - It's very good! - zachwycał się zupełnie nowym dla siebie smakiem polskich klusek Włoch uczestniczący w festiwalu.
Międzynarodowo...
Do Gruczna zawitali też goście z Hamburga. - Odwiedziliśmy znajomych w Bydgoszczy, a oni zawieźli nas na festiwal. Jesteśmy bardzo zadowoleni - mówiła Marlena Pisarczyk.
Każdy, kto przyjechał do Gruczna, mógł spróbować nie tylko naszych tradycyjnych smakołyków. Prawdziwe oblężenie przeżywało stoisko należące do gospodarzy z Czech. - Mamy ciasta z borówkami i czerwonymi porzeczkami. Najszybciej jednak ze stołu znika strudel z orzechami, czekoladą i sezamem - mówili Miroslava Valova i Honza Florian, którzy przyjechali na festiwal z miejscowości Stribro, leżącej na zachodzie Czech.
Wyniki konkursów
- Miód Roku: miód lipowy - Jadwiga i Zbigniew Stożek z Parlina.
- Nalewka Roku: nalewka porzeczkowa - Edyta Machel z Watorowa.
Inny alkohol: krem alkoholowy "Ajerbabski" - Cezary Maćczak z Watorowa.
- Kucharz Roku: Andrzej Barczyński - Restauracja "Piano Nobile" w Bydgoszczy.
- Grand Prix Smaku Roku: kartacze - karczma Stara Baśń z Drohiczyna.