W ostatnich dniach w jednym ze sklepów przy ul. Mostowej w Brodnicy przedstawiciel handlowy Nike Poland zakwestionował zestaw towarów oznakowanych podrobionym logo firmy. Sprawę przekazano policji. Właściciel owego sklepu naraził Nike Poland na straty ok. 10 000 złotych.
Zagraniczne firmy działające w naszym kraju chronią swój znak,
z reguły skutecznie
Rejestracja w Urzędzie Patentowym daje już tytuł prawny do ubiegania się o odszkodowania w przypadku naruszenia dóbr firmy.
W regionie - w powiecie nowomiejskim, brodnickim i rypińskim - przypadki sprzedaży, po okazyjnej cenie, rozmaitych wyrobów, należą do rzadkości. Kontrole przeprowadzane są sporadycznie. Nawet niektórzy przedstawiciele zagranicznych firm, działający w ich imieniu, nie wykazują specjalnego zainteresowania problemem, gdy rzecz dotyczy pojedynczych przypadków (nazwy tych firm pozostawiamy dla siebie). Nike jest natomiast bardzo konsekwentny.
- Nie traktowałbym tego jako zjawisko, przynajmniej w naszym regionie - mówi podinsp. Kazimierz Bartnicki z KPP w Brodnicy. - Nie ma u nas wielkich hurtowni, gdzie dość łatwo o taki proceder. Jedno nie ulega wątpliwości: handlowiec, właściciel sklepu, musi utrzymywać kontakt z przedstawicielem firmy, który ma pod sobą całą sieć sklepów i korzystać wyłącznie z jego oferty. Dopiero wtedy
ma pewną gwarancję
Klienci postępują rozmaicie. Uważają, że tzw. stadionowe towary są tak samo dobre jak uznanych firm światowych. Wiedząc jednocześnie, ze to podróbki. Przyczyniają się w ten sposób, mimo woli,
do sankcjonowania złodziejstwa
- Za namową znajomych kupiłem kiedyś telewizor sony - mówi mieszkaniec Rypina. _- Skusiła mnie cena. Gapiłem się w niego przez dwa tygodnie. Rozsypał się, nie do naprawy. Od tej pory oglądam towar bardzo uważnie.
_Podróbki wyczuwamy w dezodorantach, generalnie tanich, których cena nie przekracza 30 złotych, gdy oryginał kosztuje 100 złotych. Znawcy, a może raczej smakosze alkoholu, też odróżnią "rum od rumaka" i "konia od koniaku". Ale to już bardzo suptelne różnice. **
