Na skrzyżowaniu Szosy Lubickiej i Olimpijskiej w Toruniu drogówka zatrzymała mężczyznę jadącego bmw. Uwagę przykuł brak ogumienia na kołach auta. Kierowca jechał na iskrzących felgach.
Na przednim siedzeniu pasażera, bez fotelika i przypiętych pasów, siedział niespełna 2-letni chłopczyk. Był w samej pieluszce. Dziecko nie miało ciuszków, skarpetek i bucików.
Kierowca chciał niby jechać do Niedźwiedzia pod Lipnem (dystans około 30 km), bo tam mieszka jego rodzina. Mężczyzna miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. 25- latek nie miał prawa wsiąść za kierownicę, bo wcześniej mu odebrano prawo jazdy. Pijany tata zachowywał się agresywnie, więc trafił do izby wytrzeźwień, a jego uszkodzony wóz - na parking.
Chłopczyka odebrała mama. Na szczęście dziecku nic się nie stało. Nieodpowiedzialny tata usłyszał zarzut kierowania pojazdem, pomimo cofniętych uprawnień oraz jazdy pod wpływem alkoholu oraz narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.
Do zdarzenia doszło w sylwestrową noc.