„Katarzynki” są żądne rewanżu. Ostatnio w play off zupełnie im nie szło w starciach z rywalem z Bydgoszczy. Dwa lata temu w półfinale rywalki wygrały 3-0, sezon wcześniej 2-1 serię o brązowy medal, w 2013 znowu o miejsce na podium 3-2. Dzięki tym zwycięstwom bilans jest korzystny dla Artego: 16-15.
Poprzedni sezon w ogóle był nieudany, po porażce 0-2 w ćwierćfinale z Wisłą Can Pack Kraków Energa w ogóle nie otarła się o medale. Teraz ma zupełnie inne aspiracje. Ekipa pod wodzą Algirdasa Pauluskasa przechodziła różne perypetie w tym sezonie.
Najpierw długo szukała silnej skrzydłowej, nie wypaliły trzy kandydatki, zanim wreszcie z Sosnowca udało się przejąć Nicole Michael. W styczniu porzuciła drużynę Weronika Gajda, najskuteczniejsza Polka i podstawowa rozgrywająca.
Kres marzeń o medalu? Okazało się, że kłopoty jeszcze wzmocniły drużynę. „Katarzynki” są niemal nie do pokonania od trzech miesięcy. W tym roku rozegrały dziewięć meczów, wygrały osiem, w tym bardzo pewnie z liderem z Wrocławia i po raz pierwszy od prawie czterech lat w Bydgoszczy. Sięgając do grudnia, to 11 zwycięstw w 12 kolejkach.
W listopadzie Energa wygrała derby we własnej hali mimo braku Julii McBride
W ćwierćfinale trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, że to Energa jest faworytem. Ma za sobą atut własnej hali, dwie wygrane w rundzie zasadniczej, ale przecież to derby. Klucze do zwycięstwa? Powtórzyć scenariusz z dwóch poprzednich spotkań: wykorzystać przewagę fizyczną Kelley Cain pod koszem, a w obronie ograniczyć strzeleckie popisy Maurity Reid. Amerykanka w dwóch tegorocznych meczach derbowych miała z gry 4/12 w Arenie Toruń i 4/13 w Bydgoszczy.
Jej pojedynek z Julie McBride będzie, jak zwykle, sporym wydarzeniem w derby. Reprezentantka Polski w Bydgoszczy dwa razy świętowała wicemistrzostwo BLK, ale latem klub nie zaoferował jej kontraktu. Z pewnością teraz stanie na głowie, aby to Energa zagrała w półfinale. Oby jednak w tej wielkiej ambicji nie zapomniała, że to drużyna ma wygrać te mecze, a nie ona sama.
Czas działa na ich korzyść
Artego miało dużo czasu na przygotowanie się do meczów derbowych. Rundę zasadniczą skończyły przecież 5 marca i od tego czasu poświęciły się wyłącznie treningom i szlifowaniu taktyki na spotkania z Energą. Kilkunastodniowa przerwa w rozgrywkach pomoże przede wszystkim Martynie Koc dojść do siebie po kontuzji, bo w poprzednich meczach choć już grała, to widać było po niej zaległości.
Na szczęście, wszystkie zawodniczki są zdrowe, a to przez cały sezon było bolączką tego zespołu. Trener Tomasz Herkt gra zazwyczaj wąskim składem i od tego, czy te zestawienie wytrzyma fizycznie mecz i będzie skuteczne zależeć będzie ostateczny wynik.
W lutym w Bydgoszczy Artego nie zatrzymało Kelley Cain [zdjęcia, wideo]
Maurita Reid, Katarzyna Suknarowska, Elżbieta Międzik, Bernice Mosby i Denesha Stallworth tradycjnie wystąpią pewnie w pierwszej piątce. Poza Koc podstawowymi zawodniczkami są Erin Rooney i Charity Szczechowiak. Ale Rooney zawodzi w ataku, ale nieźle broni, a Szczechowiak zawodzi na całej linii. Ale może to w play off się zmieni.
Kluczem będzie oczywiście zatrzymanie pod koszem Kelley Cain, a na obwodzie Darxii Morris i Julie McBride. Jeśli udadzą się choć dwie z tych trzech rzeczy, to szanse bydgoszczanek na zwycięstwo znacznie wzrosną. A muszą wygrać choć raz w Toruniu, żeby awansować do walki o medale.
Dwa pierwsze mecze w serii do trzech zwycięstw zostaną rozegrane w niedzielę (17.00) i poniedziałek (18.00) w Arenie Toruń przy ul. Bema.