W SOS-W przy ul. Granicznej wspólnie z rodzicami na razie bawią się w sport, by za kilka lat - być może - wystartować w poważnych zawodach.
Zaczęło się na Zawiszy
Pomysł narodził się spontanicznie. W 2014 r. w Bydgoszczy na stadionie Zawiszy rozgrywano X Letnie Igrzyska Olimpiad Specjalnych. Zawodnikom z całej Polski kibicowali tam najmłodsi miłośnicy sportu, którzy aż rwali się do rywalizacji.
- Po kilku rozmowach między rodzicami stwierdziliśmy, że naszym pociechom przydałyby się dodatkowe zajęcia sportowe, a nie tylko tradycyjna terapia. Mieliśmy kontakt z taką grupą działającą w Chełmnie, więc były dobre wzorce, zatem od słów szybko przeszliśmy do czynów - opowiada Paweł Olszewski, tata Tomka.
Ze znalezieniem kilkorga sprawnych fizycznie dzieci w wieku 2-7 lat, które chciałyby bawić się w sport, nie było problemu. Rodziców nie trzeba było specjalnie namawiać, a jeśli mieli jakieś obawy, po pierwszych zajęciach prysły jak bańka mydlana.
- Tworzy się szczególna więź, rodzice doceniają wysiłek dzieci, a gdy im się coś udaje, nabierają jeszcze większej wiary, że warto to robić - mówi Patrycja Olszewska, mama Tomka.
Tor wcale nie taki łatwy
Ale same dobre chęci to przecież nie wszystko. Grupa trafiła na wspaniałych ludzi. Pomoc zaoferował ośrodek przy Granicznej, a swój czas postanowiły poświęcić - w ramach wolontariatu - panie "trenerki "czyli Dorota Kurkiewicz, Monika Marczak i Mirosława Górska. Ćwiczą dzieci z różnymi schorzeniami, w różnym wieku, ale dla wszystkich proste - wydawałoby się - zadania wcale takie nie muszą być. Wiele wysiłku kosztuje lekka rozgrzewka, potem tor, gdzie trzeba pokonać przeszkody z klocków i tunel, kopnąć celnie piłkę do bramki, strącić piłeczką małe kręgielki czy ponakładać kolorowe ringo na słupek.
- To nie tylko praca nad koordynacją i koncentracją, ale jednocześnie zadania na spostrzegawczość i myślenie. To terapia poprzez sport - tłumaczy Dorota Kurkiewicz.
Spotkania odbywają się od wiosny raz w miesiącu. Trwają godzinę, a na koniec - w ramach integracji - wszyscy zasiadają przy wspólnym stole do domowego ciasta, kawy i herbaty.
Dla grupy udało się załatwić ważne wsparcie finansowe od firmy Asseco, dzięki jednej z mam, która w niej pracuje.
- Asseco, zamiast przeznaczać pieniądze na tradycyjne podarki świąteczne, prosi pracowników o projekty warte finansowego wsparcia. Przedstawiliśmy nasz pomysł "Młodych Sportowców "i się spodobał. Dzięki tym pieniądzom zakupiliśmy dla dzieci koszulki, sprzęt sportowy, odświeżyliśmy salę, w której ćwiczą, niebawem jedziemy na pierwsze zawody do Chełmna, a w przyszłym roku chcemy zorganizować tygodniowy wyjazd terapeutyczny do gospodarstwa agroturystycznego - opowiadają rodzice.
Będą medale!
Godzinne zajęcia mijają bardzo szybko, ale widać jak ważne są dla wszystkich uczestników. Oswajają ich ze sportem, wysiłkiem fizycznym, integrują, pozwalają też zapomnieć o trudach codziennego życia. Dla dzieci cenne są także brawa czy pochwały.
- Po każdej udanej próbie przybijamy piątki, bywają też słodkie nagrody, a po zawodach w Chełmnie dostaną medale - zapewnia Monika Marczak.
Grupa powoli się rozrasta, ale nadal chętnie przyjmie następnych przyszłych mistrzów sportu. Zachęcamy do kontaktu z Dorotą Kurkiewicz (tel. 609 143 276). Sportowcy mają też swój profil na Facebooku (Młodzi Sportowcy Bydgoszcz), gdzie można znaleźć więcej informacji i piękne zdjęcia.