Zobacz wideo: Takie są skutki wprowadzenia programu 500 plus.

Nad tym dramatem trudno przejść do porządku dziennego. W piątek 10 lutego wieczorem czterdziestoletni mężczyzna wysiadł z tramwaju na tymczasowym przystanku "Warneńczyka" w Toruniu i wpadł do wykopu. Rozkopana z powodu przebudowy torowiska jest cała okolica.
Polecamy
Wypadek miał miejsce około godziny 21. O godzinie 22.40 pan Maciej zmarł w szpitalu. Przebieg wypadku, jego okoliczności i przyczyna są badane. Prokuratura prowadzi śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci torunianina. Dziś (16.02) prokurator Andrzej Kukawski, po obejrzeniu nagrania z kamer monitoringu, przekazuje, jak wyglądało to tragiczne w skutkach zdarzenie.
Oparł się o barierkę i wpadł do wykopu. Pod śniegiem były kamienie...
- To najświeższe ustalenia, po odtworzeniu nagrania - mówi "Nowościom" prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Pan Maciej wysiadł z tramwaju i oparł się o metalową barierkę. Miała ona około 110 cm wysokości. Mężczyzna uchwycił za jej górną krawędź. Na nagraniu widać, że najpierw zachwiał się lekko do tyłu. Potem przechylił się do przodu i z impetem poleciał do przodu. Wpadł do wykopu, upadając twarzą na podłoże. Pod śniegiem były kamienie...
- Upadek spowodował zgon, do którego doszło w szpitalu. Bezpośrednią przyczyną śmierci był uraz głowy - mówi prokurator.
Inwestorem remontu torowiska w tej okolicy jest spółka Miejski Zakład Komunikacji w Toruniu. Głównym wykonawcą natomiast - firma Balzola. To ona odpowiada za prawidłowość zabezpieczeń prac. Tuż po wypadku Sylwia Derengowska, rzeczniczka MZK przekazała "Nowościom", że wykonano kontrole i zabezpieczenia przy przystanku "Warneńczyka" były prawidłowe.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
- Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
- Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
- Toruń Retro!
- Sport w Toruniu
Czy faktycznie? Czy prawidłowo zainstalowana barierka ochronna powinna "puścić", co spowodowało upadek mężczyzny? Należy mieć nadzieję, że szczegóły wyjaśni śledztwo prokuratury.
Maciej - po prostu dobry człowiek. "Jeszcze w piątek planowaliśmy jego urodziny"
Tymczasem bliscy i znajomi nie kryją poruszenia odejściem pana Macieja. W ostatnią drogę odprowadzą go w piątek - pogrzeb odbędzie się 17 lutego. Poprzedzi go nabożeństwo w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (godz. 10.30).
Pan Maciej był osobą niepełnosprawną intelektualnie, z wadą wzroku. Do tego ostatnio miał kłopoty z poruszaniem się- miał chorą nogę, chodził na specjalne zabiegi.
Od 10 lat pan Maciej był podopiecznym Warsztatów Terapii Zajęciowej Polskiego Związku Niewiadomych. Placówka ma siedzibę w kamienicy na Bydgoskim Przedmieściu. Mieszkał przy ulicy Matejki. Od 3 lat samotnie - jego mama zmarła. Nie był jednak w życiu osamotniony. Przeciwnie! Na zainteresowanie, opiekę i wsparcie mógł liczyć w warsztatach. Poza tym był naprawdę lubianą osobą - serdecznie wspominają go szczególnie torunianie związani z muzyką, bo podzielał do zamiłowanie.
- Był w naszej społeczności od 10 lat. Zawsze pogodny, wesoły, mimo swoich schorzeń pełen energii i gotowy do pomocy. Po prostu dobry człowiek. Nigdy nie zapominał o swoich koleżankach i kolegach. Pamiętał o każdych urodzinach i imieninach, obdarowując ich drobnymi upominkami - tak wspomina pana Macieja społeczność Warsztatów Terapii Zajęciowej i kierująca placówką Alicja Danowska.
W warsztatach z satysfakcją obserwowano, jak z roku na rok staje się coraz bardziej samodzielnym i odpowiedzialnym człowiekiem. Naprawdę chętnie uczył się nowych umiejętności, systematycznie się rozwijał.
Polecamy
-Spędziliśmy razem wiele cudownych chwil na wycieczkach, festiwalach, zawodach sportowych i codziennych zajęciach. Jeszcze w piątek (10 lutego) wspólnie planowaliśmy jego urodziny i snuliśmy plany. Wiadomość o jego śmierci jest dla nas szokiem - nie kryje społeczność Warsztatów.
Wzruszające pożegnanie, które placówka opublikowała w mediach społecznościowych ilustrują zdjęcia, które oddają charakter podopiecznego.
"Maćku, już teraz nam bardzo Ciebie brakuje. Na zawsze zostaniesz w naszych sercach" - tymi słowami kończy się wspomnienie.